-
Piotr Stefaniak
Opublikowano: 22 lut 2018 20:00
W ubiegłym roku na kolei przybyło ponad 500 osób, które mają uprawnienia do prowadzenia pojazdów szynowych. Tym samym w zawodzie maszynisty pracuje obecnie ponad 17 tysięcy osób.
Jak informuje Urząd Transportu Kolejowego, na początku 2017 r. na stanowiskach związanych z prowadzeniem pojazdu kolejowego pracowało ponad 16,5 tysiąca osób, w zdecydowanej większości z uprawnieniami maszynisty pojazdu trakcyjnego.
Dzięki ukończonym szkoleniom i odbytym praktykom w ciągu 12 miesięcy ich liczba przekroczyła 17 tysięcy. W tym gronie jest tylko 30 kobiet, mających licencję maszynisty.
Największą grupę wśród nich stanowią osoby w przedziale wiekowym 50-59 lat (41 proc.), a najmniejszą – najmłodsi maszyniści poniżej 30. roku życia (7 proc.).
W ciągu roku zwiększyła się zarazem grupa maszynistów najstarszych, mających ponad 60 lat - z 12 do 15 proc. obecnie.
- Wzrost liczby maszynistów może cieszyć, bo daje nadzieje na zmniejszenie tzw. luki pokoleniowej – stwierdza Ignacy Góra, prezes UTK. - Liczę na to, że sytuacja z 2017 roku powtórzy się w kolejnych latach i na kolei będzie przybywać coraz więcej młodych ludzi.
Jednak jak podkreśla, zwiększenie liczby maszynistów w niewielkim stopniu przekłada się na zmianę niekorzystnych trendów demograficznych i zniwelowanie luki pokoleniowej.
W 2018 r. możliwość przejścia na emeryturę uzyska bowiem ponad 700 maszynistów. Natomiast najwięcej maszynistów – powyżej 900 – będzie mogło odejść z zawodu w 2020 r.
Biorąc pod uwagę najbliższe cztery lata, rynek kolejowy może opuścić prawie 3,5 tysiąca maszynistów.
Jak apeluje m.in. UTK, sytuację może uratować m.in. szybkie uruchomienie większej liczby klas o profilu zawodowym.
UTK proponuje korekty w zdobywaniu uprawnień maszynisty. Według wcześniejszych prognoz UTK, już w 2019 roku potrzeba będzie 18 tys. maszynistów. Maszynistom nie grozi więc bezrobocie.
KOMENTARZE (0)