Wstrzymana budowa kolejnej części terminalu. Władze portu lotniczego Okęcie zastanawiają się, czy rozgrzebanej inwestycji nie zamrozić i nie zapakować w folię nawet na kilka lat.
Wstrzymana budowa to pamiątka po wyrzuconym jesienią zeszłego roku z placu robót konsorcjum Ferrovial, Budimex, Lamela. To także symbol nieudolności kolejnych władz Portów Lotniczych. Obecny szef Okęcia Michał Marzec ostrzega: - Dokończenie robót może kosztować nawet 150 mln zł. Nie można takich pieniędzy wydawać lekką ręką.
Dyr. Marzec przyznaje, że nie ma już szans na kontynuowanie budowy w tym roku. Szacuje, że prace rozpoczną się najwcześniej wiosną przyszłego roku. Nie wyklucza także innego scenariusza. Tak jak na jednym z lotnisk szwajcarskich mógłby on zostać na dwa, trzy lata opakowany folią. W grę wchodzi także tymczasowe przeznaczenie pirsu południowego do innych celów.
Szef Okęcia zdradził też "Gazecie Wyborczej", że na razie nie warto myśleć o budowie nowego pasa startowego. Choć istnieje tam pozornie niekorzystny, bo krzyżujący się układ pasów, to może korzystać z niego o wiele więcej samolotów. Marzec podał przykład lotniska w Bombaju, gdzie także krzyżują się drogi startowe. Już teraz obsługuje ono 25 mln pasażerów rocznie, czyli ponaddwuipółkrotnie więcej niż Okęcie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zamrożą rozgrzebane Okęcie i zapakują w folię?