Sąd w Korei Południowej zawiesił w piątek karę więzienia dla byłej wiceszefowej linii lotniczych Korean Air Heather Cho, która została w lutym br. skazana za incydent, w którym kazała zawrócić samolot, gdyż stewardessa źle podała jej orzechy makadamii.
W związku z tym ostatecznie wymierzył jej karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, a następnie zawiesił wyrok na dwa lata. Cho przebywała w areszcie od 30 grudnia 2014 roku. Sędziowie zdecydowali w piątek o jej natychmiastowym wypuszczeniu na wolność.
Do awantury na pokładzie samolotu z udziałem Cho, córki szefa koreańskich linii i byłej wiceszefowej, doszło 5 grudnia ub.r. Przed startem z Nowego Jorku do Seulu stewardessa popełniła faux pas, podając jednej z pasażerek pierwszej klasy orzeszki w torebce - a nie na talerzyku. Pasażerką okazała się Heather Cho, jako wiceszefowa odpowiedzialna m.in. za jakość obsługi na pokładzie.
Cho wezwała szefa personelu kabinowego, by spytać go, czy podanie orzeszków w torebce było zgodne z zasadami serwisu na pokładzie. Gdy nie dostała satysfakcjonującej odpowiedzi, zaczęła go obrażać i kilkukrotnie go uderzyła. Poleciła też pilotowi zawrócić do gate'u, żeby szefa personelu pokładowego można było wyrzucić z samolotu. Maszyna kołowała już wtedy na pas startowy.
W lutym sąd niższej instancji uznał Cho za winną zmuszenia pilota do zmiany trasy lotu, utrudniania kapitanowi wypełniania jego obowiązków oraz nakazania członkowi załogi opuszczenie maszyny. Jedna z najbogatszych kobiet w Korei Południowej została wtedy skazana na rok więzienia. Prokuratura domagała się kary trzech lat pozbawienia wolności.
Ostatecznie Airbus A380 wylądował w Seulu z 11-minutowym opóźnieniem. Gdy sprawa przedostała się do wiadomości publicznej, wielu Koreańczyków nie kryło oburzenia postawą Cho.
Agencja AP przypomina, że w Korei Południowej gospodarka jest zdominowana przez rodzinne konglomeraty zwane chaebol, które często działają ponad prawem.