Płace w spółkach Grupy PKP wzrosły w tym roku średnio o 6,7 proc.. Związkowcy domagają się jednak aż 30-proc. podwyżek uposażen. Jeżeli ich nie dostaną grożą strajkiem.
Pieniądze. Których się domagają związkowcy wcale nie są małe. Tyko w PKP Polskie Linie Kolejowe czy PKP Przewozy Regionalne w grę wchodzą podwyżki płac nawet rzędu 30 proc. - Chcemy, aby w przyszłym roku zarobki każdego kolejarza były na poziomie średniej krajowej - mówi w "WSJ Polska" Henryk Grymel, szef kolejowej Solidarności. I dodaje że wynagrodzenia na kolei wciąż są niższe niż w innych sektorach gospodarki.
Problem w tym, że w myśl obowiązującego prawa, górna granica podwyżek w spółkach skarbu państwa, a taką jest PKP, regulowana jest przez wskaźnik wzrostu wynagrodzeń ustalany przez Trójstronną Komisję do Spraw Społeczno-Gospodarczych przy Radzie Ministrów.
- Maksymalne wskaźniki wzrostu wynagrodzeń w firmach PKP zostału powiązane ze wskaźnikami efektywności i wynikami finansowymi spółek. Dlatego w 2006 r. płace w spółkach Grupy PKP wzrosły średnio o 3,3 proc., a w ciągu 9 miesięcy tego roku 6,7 proc. - mówi w dzienniku Michał Wrzosek, rzecznik PKP.
Według ekspertów przekroczenie tych wskaźników nie tylko oznacza mocne ograniczenia w kolejowych inwestycjach, ale może też doprowadzić do załamania budżetu spółki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Związkowcy PKP grożą wstrzymaniem pociągów