Wielominutowe opóźnienia pociągów i autobusowa komunikacja zastępcza - tak wygląda początek działalności pierwszego prywatnego przewoźnika kolejowego w Polsce. Spółka przeprasza pasażerów.
Już na starcie pojawiły się problemy. Pierwszy przejazd z Chojnic do Bydgoszczy był opóźniony o 40 minut. Tego samego dnia Arriva uruchomiła tzw. komunikację zastępczą. Zamiast pociągu, z Torunia do Lipna pasażerów zawiózł autobus.
Podobnie było w poniedziałek. W trasę nie wyruszył m.in. skład z Torunia do Lipna, a także z Laskowic Pomorskich do Grudziądza. Zamiast nich pojechały autobusy. Opóźnienia niektórych pociągów sięgały od kilkunastu do kilkudziesięciu minut. Lepiej było we wtorek. - Sytuacja jest już bardziej ustabilizowana - mówi Maciej Królak, rzecznik prasowy Arriva PCC Rail. - Opóźnienia z naszej winy osiągnęły łącznie ok. 100 min na ok. 100 kursów, jakie realizujemy.
Skąd te problemy? - Stan taboru nieprzyjemnie nas zaskoczył - wyjaśnia Królak.
Przewoźnik w nocy z soboty na niedzielę przejął od PKP 13 autobusów szynowych wyprodukowanych przez bydgoską firmę PESA. Pojazdy są własnością samorządu województwa. Firma je dzierżawi.
Królak zaznacza, że maszyniści Arrivy już wcześniej testowali pojazdy. Te próby skończyły się pomyślnie. Problemy pojawiły się dopiero w normalnej eksploatacji. Okazało się, że w jednym szynobusie konieczna jest wymiana zużytych zestawów kołowych. Są też trudności z łączeniem niektórych pojazdów w składy, np. w przypadku zmiany kierunku jazdy.
- Niektóre szynobusy nie komunikują się ze sobą, a podczas prób ich połączenia blokowały się hamulce, uniemożliwiając dalszą jazdę - wyjaśnia rzecznik Arrivy.
O stan pojazdów "GW" zapytała PKP Przewozy Regionalne, które dotąd z nich korzystały. - Szynobusy PESY, które dzierżawiliśmy od Urzędu Marszałkowskiego, były w złym stanie. Są mocno awaryjne - mówi Marek Ostrowski, naczelnik zespołu ds. komunikacji marketingowej PKP Przewozy Regionalne w Bydgoszczy. - Miały mnóstwo usterek, ale nasz personel się do nich przyzwyczaił.
Podkreśla, że pracownicy PKP kilkakrotnie spotykali się z technikami Arrivy. Informowali ich o problemach z pojazdami. - Nikt więc nie powinien być zaskoczony ich stanem - mówi naczelnik Ostrowski. - Tym bardziej że firma zatrudniła naszego pracownika, który serwisował te szynobusy.
Arriva ma obecnie 15 składów: jeden tradycyjny z lokomotywą, a także 14 szynobusów. Jeden z nich zasilił tabor we wtorek. To nowy dwuczłonowy skład z bydgoskiej PESY. W przyszłym tygodniu Arriva odbierze kolejny.
Oprócz tego, konsorcjum od pięciu miesięcy czeka na zgodę Urzędu Transportu Kolejowego na dopuszczenie do ruchu kilku swoich duńskich pociągów. Formalności się przeciągają. Jak się dowiedzieliśmy, dotrą one do regionu na początku 2008 r. Będą to czteroczłonowe szynobusy, które pomieszczą więcej pasażerów i będą bardziej niezawodne.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Arriva ma kłopoty z taborem