Kolej grozi, że będzie ścigać organizatorów protestu. To ciekawe, bo są wśród nich członkowie rad nadzorczych spółek PKP.
Nie zadbała i teraz przewoźnicy mogą od nich dochodzić odszkodowań za opóźnienia. PKP PLK zapowiada, że sprawy płazem nie puści i będzie domagać się zwrotu kosztów od organizatorów blokady.
— Protest był nielegalny. Przygotowaliśmy już pozwy o odszkodowanie od organizatorów — mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik spółki.
Jeśli tak, to dostanie go również członek rady nadzorczej PKP PLK Wiesław Pełka, szef zakładowej Solidarności, który brał udział w proteście. W nadzorze reprezentuje załogę. Zresztą nie on jeden ma dwa etaty. Również część przewodniczących innych związków, które zorganizowały protest, zasiada w radach różnych spółek kolejowych - czytamy w "Pulsie Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Będą pozwy za blokady torów