Nasze kolejowe przejścia graniczne wymagają dużych nakładów inwestycyjnych. Jeżeli dopuścimy do powstania „wąskich gardeł” na korytarzu transportowym z Chin, to powstaną nowe terminale – niekoniecznie w Polsce.
- Nie jest żadną tajemnicą, że chińskie dotacje na projekt Pasa i Szlaku zostaną utrzymane. To jest autorski projekt prezydenta Xi Jinpinga – uważa Radosław Pyffel, pełnomocnik zarządu ds. rynków wschodnich PKP Cargo.
- Największym zagrożeniem dla przechodzącego przez Polskę korytarza transportowego z Chin jest sam korytarz transportowy – jego niewydolna infrastruktura, przepustowość, sprawność odpraw – uważa Jana Pieriegud ze Szkoły Głównej Handlowej.
Podobnego zdania jest Krzysztof Niemiec, wiceprezes Track Tec. - Już kilka lat temu wiedzieliśmy, że tym „centrum świata” w tranzycie z Azji do Europy będą Małaszewicze. Dziwne, że żaden organizator przewozów nawet nie wspomina o inwestycji w hub w tym miejscu. Ale tempo rozwoju przewozów przez stronę chińską jest tak duże, że jeśli nie nadążymy, to powstaną inne terminale. Niekoniecznie w Polsce – powiedział Krzysztof Niemiec.
- Terminal Małaszewicze zupełnie dobrze funkcjonuje obsługa na trasie Jedwabnego Szlaku odbywa się na bieżąco. To nie jest żadne wąskie gardło - ładunki przechodzą o czasie, nie zalegają - stwierdził Czesław Warsewicz, prezes PKP Cargo.
Prezes zapowiedział, że terminal w Małaszewiczach ma jeszcze potencjał wzrostowy.- Pracujemy na studium wykonalności projektu rozbudowy, według którego w Małaszewiczach chcielibyśmy obsługiwać 40-50 pociągów dziennie – podkreślił Czesław Warsewicz.
Tekst powstał podczas sesji „Logistyka między Europą i Azją”, która odbyła się pierwszego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Bez inwestycji w terminale, tranzyt z Azji może ominąć Polskę