Na inwestycje kolejowe zabraknie 4 mld euro. Unia oficjalnie nic nam nie dorzuci.
Jak mówi Teresa Zwiernik, członek zarządu PKP PLK, wstępne wyliczenia mówią o 10-11 mld euro.
Wszystkie wcześniejsze rachunki wzięły w łeb wskutek ostrej zwyżki cen i kosztów robocizny. O ile jeszcze niedawno PLK liczyły, że na modernizację kilometra linii kolejowej trzeba wydać 4 mln euro, o tyle dzisiaj mówi się już o 7 mln euro - wylicza "Puls Biznesu"
PKP PLK na razie nie boją się jeszcze o inwestycje na przyszły rok, bo spółka ma obiecane z budżetu 2 mld zł, co razem z unijnym wsparciem daje 4 mld zł. Problemy pojawią się przy robotach za dwa lata, gdy front robót rozwinie się na dobre.
Na Unię nie ma co się oglądać, bo na lata 2007-13 dała nam 4,2 mld euro i więcej nie wysupła. W modernizację linii kolejowych, będzie musiało się mocniej zaangażować państwo. Tym bardziej, że Bruksela nie chce już partycypować w finansowaniu inwestycji kolejowych na takim poziomie jak do niedawna. Od tego roku zmieniła zasady, obniżając swoje zaangażowanie o 10-15 proc. - wyjaśnia "PB".
Unia uznała, że skoro zarządca infrastruktury bierze od przewoźników pieniądze za przejazd torami, z zgodnie z zasadami, nie może ona dopłacać do przedsięwzięć komercyjnych. Unia chce w ten sposób wymusić obniżkę stawek dostępowych do torów.