W Sofii zebrało się ponad 100 pojazdów, tyle samo kierowców protestowało przed mostem na Dunaju w Ruse; w Warnie i Starej Zagorze, Sliwenie i Welikim Tyrnowie protestujących było ponad 300. Oprócz przewoźników towarów protestują również firmy autobusowe. W Sofii przyłączyli się do nich kierowcy taksówek.
Przewoźnicy oskarżają producenta paliw - w Bułgarii jedynym producentem jest należący do rosyjskiego koncernu Łukoil kombinat petrochemiczny Neftochim koło Burgas - oraz handlowców o zmowę kartelową, pozwalające utrzymywać wysoki poziom cen.
Związek przewoźników domaga się ingerencji państwa w celu obniżenia cen. Według ministra gospodarki i energetyki Petyra Dymitrowa w warunkach otwartej gospodarki rynkowej jest to jednak niemożliwe. Jedynym przedsięwzięciem, na które zdecydowały się władze, jest zamrożenie akcyzy na paliwa do 2010 roku.
Protestujący grożą blokadami dróg i domagają się zwrotu akcyzy na paliwa, na wzór zwrotu podatku VAT oraz zniesienia winiet. Szef związku przewoźników Dymitar Nikołow powiedział w wywiadzie radiowym, że wysokie ceny winiet są w jaskrawej sprzeczności z fatalnym stanem dróg, który jest powodem częstych uszkodzeń pojazdów.
Przewoźnicy i firmy taksówkowe domagają się także ograniczeń w przyznawaniu licencji nowym firmom w tej branży i sprawdzenia, czy obecni przewoźnicy mają ważne licencje. Według taksówkarzy ponad połowa taksówek w kraju należy do szarej strefy. Kierowcy ciężarówek domagają się także wyeliminowania firm zagranicznych z przewozów krajowych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bułgarscy przewoźnicy wznowili protesty