"Nie" dla konsolidacji. Największa polska firma zbrojeniowa chce zmian w branży według własnego pomysłu
Największy w kraju holding obronny o przychodach, które w tym roku sięgną 3 mld zł, chciałby skłonić ministrów do napisania nowego scenariusza reform w sektorze. – Chcemy umowy z wojskiem o strategicznych relacjach. Przekonamy rząd, by uwzględnił biznesowe założenia Bumaru w planach przekształceń zbrojeniówki, tak by grupa pozostała wiodącym graczem – mówi prezes Nowak.
– To rząd, a nie prezes potężnej spółki, powinien wyznaczać kierunek reform w sektorze obronnym – ostrzega w dzienniku Paweł Poncyljusz, dziś poseł PiS, współautor strategii dla zbrojeniówki.
– Strategia była długo konsultowana z przemysłem, więc nie została narzucona. Być może zarząd Bumaru uznał, że ewolucyjny charakter rządowych założeń nie przystaje do obecnych potrzeb i rewolucyjnych planów – mówi w "Rzeczpospolitej" Andrzej Kiński, szef Nowej Techniki Wojskowej. Bumar nie chce przejmować hurtem podlegających dziś MON wojskowych zakładów remontowych, bo nie wszystkie są w dobrej kondycji. Sięgnąłby jednak bez wahania po Wojskowe Zakłady Mechaniczne produkujące rosomaki, Centrum Produkcji Wojskowej HSW czy Stocznię Marynarki Wojennej (dochodowe remonty okrętów).
Koncern będzie naciskał rząd, aby przyspieszył prywatyzację wojskowych ośrodków badawczych. Bumar chciałby niektóre z nich przejąć i stworzyć własną bazę rozwojową. Nowi prezesi zapowiadają, że w przyszłości połowę przychodów zapewni eksport. Na razie jednak nowych kontraktów brak.
Holding poszuka możliwości współpracy z zachodnimi potentatami. Jedną z dróg będzie wejście zagranicznych partnerów do firm należących do grupy - pisze "Rzeczpospolita".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bumar kwestionuje zbrojeniową strategię