Ekspert: LOT nie ma szans na konkurowanie z wielkimi liniami

Ekspert: LOT nie ma szans na konkurowanie z wielkimi liniami
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

LOT nie ma cienia szansy na konkurowanie z wielkimi liniami sieciowymi, a Warszawa nie ma cienia szans na stanie się hubem regionalnym - mówi prof. zw. dr hab. Włodzimierz Rydzkowski, kierownik Katedry Polityki Transportowej Uniwersytetu Gdańskiego w rozmowie z Markiem Serafinem z PRTL.pl

Jakie główne wyzwania stoją obecnie przed polskim rynkiem lotniczym rozumianym całościowo - infrastruktura i system połączeń lotniczych?

- Ja raczej skupiłbym się nie na wyzwaniu ale na problemie jakim jest „to be or not to be” LOT-u ale i Eurolotu, który w odniesieniu do skali swojej działalności jest w nie lepszym położeniu niż LOT. Nie możemy doczekać się strategii LOT-u więc możemy skomentować jedynie wypowiedź prezesa LOT w ostatnim wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Odnoszę nieodparte wrażenie, że prezes w dość zaskakujący sposób chyba żartuje mówiąc o połączeniach LOT-u do Katmandu w Nepalu.

LOT ogłasza, że pracuje nad nową strategią rozwoju. Jednak z zapowiedzi prezesa przewoźnika wynika już, że” LOT swój widzi on ogromny”, a w Warszawie ma powstać znaczący hub. Czy uważa Pan, że są realne podstawy do takiego optymizmu?

- Co do hubu w Warszawie wypowiadałem się wielokrotnie. Warszawa obsługuje ok. 10 mln pasażerów rocznie, podczas gdy najbliższe huby regionalne Wiedeń i Kopenhaga dwa razy więcej. Aby Warszawa stała się hubem musi się tu „osiedlić” duża linia lotnicza mająca nie 30 samolotów jak LOT ale 200. Prezes LOT pragnie podwoić flotę. Szkoda, że Pan redaktor nie zapyta się a skąd miałyby pochodzić środki na zakup (leasing) samolotów? Skąd mieliby pochodzić pasażerowie skłonni podróżować LOT-em w odległe regiony globu? Z Pruszkowa i Rembertowa?

Lufthansa i Air Berlin rozwijają siatkę połączeń z polskich portów regionalnych do swoich hubów, skąd oferują połączenia w dowolnym kierunku.

- Jednym z istotnych elementów nowej strategii ma być rozwój połączeń do Azji. Czy LOT ma rzeczywiście szanse na skuteczną konkurencję na rynku, na którym walczą „super-giganci”?

Kierunek azjatycki i wschodnio afrykański z Warszawy został przejęty przez Emirates i Quatar Airlines. W tej sytuacji LOT miota się ze swoimi Dreamlinerami wożąc nowoczesnymi samolotami turystów w lotach czarterowych Mówiąc krótko – LOT nie ma cienia szansy na konkurowanie z wielkimi liniami sieciowymi, a Warszawa nie ma cienia szans na stanie się hubem regionalnym. Prezes LOT-u chyba niezbyt poważnie traktuje wciąż bardzo trudną sytuację spółki, szczególnie konkurencyjną.

A czy uważa Pan, że obecnie są realne szanse na „sensowną” prywatyzację LOT-u?

- W obecnej, ale i w przyszłej sytuacji szanse na prywatyzację LOT-u są zerowe. LOT będzie funkcjonował tak długo jak my wszyscy będziemy do niego dopłacać. Ostatnio dołożyliśmy solidarnie po 10 zł., niezależnie czy korzystamy z usług tej firmy czy nie. Niebawem dołożymy kolejne 10 zł. To niby niewiele, ale razem blisko 800 mln zł. Czy warto dokładać? Tak jeżeli istniałaby szansa na uratowanie firmy. W sytuacji, kiedy prezes mówi o lotach do Katmandu – takiej szansy raczej nie ma. Już w 2010 r. zadaliśmy pytanie: czy warto uratować LOT?[1] Stwierdziliśmy wówczas, że LOT bez pomocy państwa nie przetrwa. Naszym zdaniem warto było wspomóc LOT, ale pod jednym warunkiem – całkowitej zmiany profilu działania i strategii firmy. Na nasz artykuł nie było żadnej reakcji, ani chęci dyskusji czy polemiki. Nasze poglądy nie zainteresowały właściciela, czyli Ministerstwa Skarbu, ani samego przedsiębiorstwa. Tymczasem w samym przedsiębiorstwie, oprócz kolejnej zmiany zarządu, niewiele się nie zmieniło. LOT nadal funkcjonuje w myśl koncepcji z lat 80., zakładającej szeroką gamę wykonywanych usług. LOT posiada linie międzykontynentalne, europejskie, regionalne i krajowe. Oferuje ponadto loty czarterowe, a do pewnego czasu posiadał własną tanią linię Centralwings. Czyli powielał model funkcjonowania wielkich przewoźników. Hasłem było: robimy to samo tylko lepiej.

Pisaliśmy wówczas, że w LOT nie zauważono fundamentalnych zmian, które zaszły na rynku lotniczym w wyniku deregulacji i liberalizacji w latach 90. W efekcie tych procesów wykształciły się dwa zasadnicze modele funkcjonowania linii lotniczych. Pierwszy polega na tym, że największe linie europejskie (np. Air France-KLM, Lufthansa, Bristish Airways) operujące w oparciu o największe huby, pozostaną wierne tradycyjnej koncepcji sieciowej. Wynika to z faktu, że znaczną część ich działalności stanowią przewozy długodystansowe, wymagające zgromadzenia w hubach jednorazowo od 250 do ponad 550 pasażerów. W związku z tym utrzymują siatkę dowozową, zaś część ruchu podróżującego point-to-point traktowana jest jako ruch dopełniający. Jednak i w tym przypadku rozwijana jest siatka połączeń do własnych i obcych portów regionalnych, w celu zdobycia dodatkowych klientów. Drugi model prezentują tani przewoźnicy, nie znani na rynku europejskim przed rokiem 1990.

Przewoźnicy o mniejszym potencjale, tacy jak LOT, w ograniczonym zakresie wykonujący przewozy długodystansowe, pozostali w trudnej sytuacji. LOT próbując dokonać redefinicji swojego modelu biznesowego mógł albo upodobnić się do tanich przewoźników, albo rozwinąć się i stać się wielkim przewoźnikiem sieciowym. Pierwszy model okazał się praktycznie niewykonalny, czego dowiódł przykład Cenrtalwings. Ponadto jeżeli zmiana strategii miała zmierzać w kierunku upodobnienia się do taniej linii, konsekwencją byłoby ograniczenie koncepcji sieciowej i przejście na przewozy point-to-point, również z portów regionalnych. Drugi model wymagałby ogromnych nakładów oraz stworzenia w Warszawie dużego portu przesiadkowego (hubu) co w praktyce jest niewykonalne.

Na ile realne są szanse powstania polskiej taniej linii, która konkurowałaby z Ryanairem i Wizz Air-em? Pytam w kontekście zapowiedzi dotyczących linii 4You.

- Szans na powstanie polskiej taniej linii lotniczej nie ma żadnych. Dowodem tego był los Centralwings a także innym małych firm europejskich. Ryanair, easyJet a także Wizz Air oferują niskie ceny z uwagi na niski koszt w przeliczeniu na jedno miejsce, co wynika ze skali działalności. Dwaj pierwsi mają po kilkaset samolotów i kupują następne.

Dziękuję za rozmowę
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Ekspert: LOT nie ma szans na konkurowanie z wielkimi liniami

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!