Nie ma mowy o wyschnięciu strumienia pieniędzy płynącego z Brukseli - zapewnia Witold Słowik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. Z każdą kolejną perspektywą finansową będzie on jednak coraz węższy. Oto co w zamian.
- Środki unijne dynamizują polską gospodarkę i wpływają na rozwój kraju. Finansowane z nich jest aż 45 proc. inwestycji publicznych.
- Oprócz dotacji coraz większą rolę w polityce Unii Europejskiej odgrywają tzw. instrumenty zwrotne (kredyty inwestycyjne oprocentowane niżej niż komercyjne).
- Na popularności powinno też zyskiwać partnerstwo publiczno-prywatne.
W trakcie tegorocznej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego odbył się panel dyskusyjny pt. „Źródła finansowania inwestycji”. Podczas sesji prelegenci starali się odpowiedzieć na pytania dotyczące m.in. wyzwań, jakie stoją przed Polską w kwestii finansowania unijnego, zwłaszcza w kontekście nowego budżetu UE.
Moderator sesji, Tomasz Prusek, prezes Fundacji Przyjazny Kraj, rozpoczął debatę od nawiązania do zapowiedzi obniżenia funduszy spójności dla Polski. Prelegenci zostali zapytani o to, czy faktycznie uważają, że strumień unijnych pieniędzy ulegnie wyschnięciu.
- Środków unijnych faktycznie będzie mniej od 2020 roku. W zakresie polityki spójności kwota ulegnie zmniejszeniu do 330 mld euro. Będzie to około 10 proc. mniej niż dotychczas. Nie ma ustaleń nt. redystrybucji środków. Moim zdaniem, nie ma jednak mowy o wyschnięciu strumienia finansowania - mówi śmiałym głosem Witold Słowik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju.
Dla PKP budżet unijny jest niezwykle istotny. - Środki unijne grają ogromną rolę, zwłaszcza jeśli chodzi o projekty infrastrukturalne. PKP SA realizuje również program inwestycji dworcowych, kosztuje on ok. 1,5 mld złotych, i w tym przypadku w większości koszty pokrywają fundusze unijne. Przygotowujemy się do nowej perspektywy, pracujemy nad inwestycjami w taki sposób, aby wkład własny był większy - mówi Andrzej Olszewski, członek zarządu PKP SA.
Artur Resmer, członek zarządu PKP Intercity, podkreślił, że w obliczu nowej sytuacji Polskie Koleje Państwowe muszą być przygotowane na konkurencję. - Musimy się skupić na tym, aby być jakościowo najlepsi. Istotne jest to, że PKP Intercity zaczęło osiągać zyski: w samym 2017 roku osiągnęliśmy 307 mln złotych zysku. Musimy zmierzyć się z tą brutalną rzeczywistością, aczkolwiek jesteśmy na to gotowi. Na dzień dzisiejszy mamy kilka scenariuszy - mówi Artur Resmer, członek zarządu, PKP Intercity SA.
Adam Pers, wiceprezes zarządu ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej mBank SA, kładzie nacisk na perspektywę klienta w zaistniałej sytuacji. - Z punktu widzenia klienta istotne są nie tylko same kwoty, ale to jak one spływają. Dla klientów najważniejsza jest przewidywalność, nie może być dołków i skoków finansowych - zaznacza Pers.
- Środki unijne dynamizują polską gospodarkę i wpływają na rozwój kraju. Aż 45 proc. inwestycji publicznych jest finansowanych ze środków unijnych. Ogromnie ważne jest również doświadczenie, które zbierają Polacy dzięki członkostwu w UE. W obliczu nowej perspektywy finansowej istotne jest skupienie się na priorytetach, które są spójne z wewnętrzną strategią rozwoju. Z jednej strony mówimy o nieco mniejszych środkach, z drugiej strony, jeśli spojrzymy na priorytety, o których Unia wspomina, będzie to pozytywna zmiana - mówi Małgorzata Kleniewska-Wodtke, prezes zarządu Fitch Polska.
Tomasz Prusek zwrócił uwagę na aspekt innowacyjności gospodarki podkreślając, że polski rząd kładzie coraz większy nacisk na ten sektor.
- Przedsiębiorcy sami nie uniosą ciężaru zmian, które czekają Polską gospodarkę. Z badań, które przeprowadzamy wynika, że przeznaczają oni ok. 14 proc. swoich przychodów na innowacje. To o wiele za mało. Żyjemy w czasach, które wręcz wymuszają inwestycje, zwłaszcza na tzw. sektor industry 4.0. Żeby gospodarka mogła się rozwijać, wraz z nią musi się rozwijać innowacyjność, która jest kluczem do sukcesu. Przedsiębiorstwa są skazane na to, żeby mądrze inwestować. Mądrze w tym wypadku oznacza nowocześnie - mówi Krzysztof Kuniewicz, dyrektor zarządzający Siemens Finance.
- Dostępność funduszy motywuje przedsiębiorców do kolejnych inwestycji, a to z kolei generuje potrzebę posiadania kapitału własnego - dodaje Marcin Piasecki, wiceprezes zarządu ds. inwestycyjnych Polskiego Funduszu Rozwoju.
Jeśli nie dotacje, to może kredyty?
Uczestnicy sesji mówili też o coraz ważniejszej roli tzw. instrumentów zwrotnych (kredyty).
Minister Słowik ma duże doświadczenie, jeśli chodzi o ten obszar, zajmował się m.in. planem Junckera.
- Dwa lata temu tylko jedna polska firma miała podpisana umowę z EBI (Europejskim Bankiem Inwestycyjnym) na finansowanie w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych. Była to firma Mlekovita, a wartość inwestycji wynosiła 300 mln zł. W chwili obecnej pula udzielonego wsparcia, czyli wsparcia zwrotnego wynosi ok. 10,5 mld zł., a środki te uruchamiają inwestycje o wartości 30,7 mld zł. W ciągu dwóch lat nastąpił ponadstukrotny przyrost. Dynamika jest wielka. Dziś o niniejsze finansowanie ubiega się szereg podmiotów z różnych sektorów, mamy zatwierdzonych 26 decyzji kredytowych w ramach tzw. dużego okna, czyli inwestycji o wartości przynajmniej 25 mln euro. W tych 26 decyzjach znajduje się 6 projektów rządowych, 6 samorządowych, zaś pozostałe to projekty prywatne - zaznacza Witold Słowik.
- Mówiąc o instrumentach zwrotnych, należy wspomnieć o dwóch programach unijnych, które do tej pory funkcjonują - Jessica i Jeremy. Są one dedykowane przedsiębiorstwom, również start-upom, które nie miałyby praktycznie szans i możliwości finansowania swoich przedsięwzięć poprzez kredyty bankowe - podkreśla Małgorzata Kleniewska-Wodtke, prezes zarządu Fitch Polska.
Według Adama Persa, dotacje są lepsze niż kredyty. - Z drugiej jednak strony na instrumenty zwrotne może być popyt, bo oprocentowanie będzie wycenione niżej niż na rynku komercyjnym - dodaje.
Partnerstwo publiczno-prywatne - kiedy nastąpi renesans?
Inną formą finansowania inwestycji jest partnerstwo publiczno-prywatne, które w Polsce powoli zyskuje na popularności.
- PPP to kompleksowa usługa dostarczana przez sektor prywatny, polegająca nie tylko na wybudowaniu, ale również na utrzymaniu infrastruktury w bardzo długim okresie. Dzięki temu musimy spojrzeć na przedsięwzięcie pod kątem ekonomicznej zasadności, a następnie zbudować taki model biznesowy, który z jednej strony będzie możliwy do udźwignięcia przez sektor publiczny, którego fundusze są ograniczone, zaś z drugiej strony będzie akceptowany przez sektor bankowy. Należy popularyzować tę metodologię. Jest to najbardziej efektywny sposób wydatkowania środków publicznych, komplementarna i alternatywna forma finansowania inwestycji w stosunku do środków unijnych - zaznacza Przemysław Szulfer, dyrektor finansowy Warbud SA. Prelegenci podzielają jego zdanie. - PPP przegrywało ze środkami unijnymi, aczkolwiek teraz sytuacja nieco się zmienia, niniejsza forma finansowania jest coraz bardziej popularna - dodaje Witold Słowik.
Prelegenci zgodnie przyznali, że najbliższa perspektywa zmodyfikuje nieco sektor finansowania inwestycji w Polsce, aczkolwiek nie należy tego traktować jako zagrożenie, a szansę do wykorzystania.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Finansowanie inwestycji. Co, jeśli nie unijne dotacje?