PKP S.A. inkasują od przewoźników kolejowych wiele opłat, które albo są niezgodne z nową ustawą o transporcie kolejowym, albo daleko przekraczają pojęcie "stacji kolejowej" – np. za trawniki, tereny zielone, miejsca parkingowe, przystanki autobusowe. Opłaty pobierają od stacji, które są nieczynne, bo linie zamknięto z powodu remontu. Choć PKP SA wyszczególniają w regulaminie opłat 6 kategorii stacji, to przewoźnicy nie wiedzą, czym one się różnią, co prowadzi też do dyskryminacyjnego dostępu. Postój pociągu regionalnego w jednym województwie może być nawet ośmiokrotnie droższy niż w innym.
- Brak definicji, jakie są warunki techniczne dostępu do stacji, narusza nie tylko zapis ustawy o transporcie kolejowym, ale także "prowadzi do dyskryminującego i nierównego traktowania przewoźników kolejowych w dostępie do zarządzanych przez PKP S.A. stacji pasażerskich" - wynika z Dziennika Urzędowego prezesa UTK.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Galimatias w PKP. Trzeba płacić nawet za... nieczynne stacje. Winny wadliwy regulamin opłat dworcowych