W pierwszym podejściu nie udało się wybrać nowego operatora kolejowej kuchni. Intercity postanowiło dać oferentom trochę więcej czasu.
Chociaż termin składania ofert był bardzo krótki - niewiele ponad dwa tygodnie, a przewoźnik niespecjalnie chwalił się nowatorską inicjatywą, okazało się, że na kolejową kuchnię ostrzy sobie zęby kilka firm. Jak się nieoficjalnie dowiedział "PB", co najmniej cztery rozpytywały się o warunki przetargu. W regulaminowym czasie oferty złożyły tylko dwie, w tym Wars. Pozostali nie zdążyli się przygotować.
Kiedy wydawało się, że będą musieli obejść się smakiem, niespodziewanie przewoźnik unieważnił przetarg i zapowiedział rozpisanie nowego. Dlaczego? Ze względu na skargi zainteresowanych, którzy uważali, że czas na przygotowanie ofert był za krótki - czytamy w "PB".
PKP IC postanowiły dać im jeszcze jedną szansę. Możliwe, że jeszcze w tym tygodniu, a na pewno do końca miesiąca kuchnie w pociągach ekspresowych oraz IC znowu pójdą pod młotek. Tym razem będzie znacznie więcej czasu na przygotowanie się do przetargu, ponieważ, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zainteresowani mają dostać na złożenie ofert półtora miesiąca.
Pod koniec roku dowiemy się zatem, czy w kuchni dalej będzie rządził Wars, czy zagości w niej ktoś inny. Konkurentów, i to potężnych, mu nie brakuje. Przetargiem od początku interesuje się np. LOT Catering. Do konkursu jednak nie przystąpił ze względu na krótki termin, ale też, co ważniejsze, niekorzystne warunki.
- Potencjalnie jest to dla nas bardzo interesujący biznes. W wielu europejskich krajach lotnicze firmy kateringowe obsługują również przewoźników kolejowych - mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik PLL LOT.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: InterCity: nowy przetarg na kolejowe jedzenie