W Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego "Mińsk Mazowiecki" SA powstaje całkowicie nowy elektryczny zespół trakcyjny nowej generacji dla kolei głównych.
– Liczymy na to, że zaczął się okres, w którym przewoźnicy będą zmuszeni kupować nowy tabor – mówi prezes spółki. – Modernizacja i naprawy kontynuowane będą jeszcze przez 7-10 lat. Potem koleje zaczną w dużych partiach kupować nowy tabor, bo cykl życia obecnie użytkowanego po prostu dobiegnie końca. Na razie, taka, a nie inna sytuacja finansowa operatorów, hamuje proces wymiany taboru – dodaje. Po tym czasie ZNTK będą przebudowywać strukturę świadczonych usług, angażując się mocniej w sprzedaż i wynajmem nowego taboru. Do wymiany będzie 1100 ezt.
Procesy modernizacji i wymiany taboru na nowy powinny być przeprowadzane dwutorowo – mówi Janusz Biliński, dyrektor techniczny i członek zarządu ZNTK. Modernizacje oznaczają podniesienie komfortu podróży, obniżenie kosztów eksploatacji pojazdu, zmniejszenie obciążeń dla środowiska naturalnego, wymianę napędu na bardziej nowoczesny.
Obecnie ZNTK w Mińsku Mazowieckim zajmuje się naprawą i modernizacją elektrycznych zespołów trakcyjnych (w ciągu 56 lat swojej działalności wyremontowała lub zmodernizowała wiele tysięcy pojazdów), naprawami głównymi i modernizacjami lokomotyw oraz wagonów osobowych, a także naprawami podzespołów (silniki, odbieraki itd.). W spółce córce, Zakładzie Podwozia (ZNTK to grupa kapitałowa) naprawiane są również wózki szerokotorowe dla PKP Intercity.
Nowy elektryczny zespół trakcyjny, nad którym trwają obecnie prace, jest przedsięwzięciem finansowanym wyłącznie przez mińskie zakłady. Projekt, opracowany w dziale technicznym, został jednak zrealizowany we współpracy z Instytutem Pojazdów Szynowych w Poznaniu, gdzie przeprowadzone zostały badania pudła i ram wózków ezt. – Myślę, że prototyp się sprawdzi – mówi prezes Mamatej. – Już teraz odnotowujemy spore zainteresowanie tym przedsięwzięciem – zaznacza. Decyzję o rozpoczęciu procesu projektowego nowego ezt podjęto 1,5 roku temu. Pojazd ma być gotowy pod koniec 2008 roku. Czy jednak kierownictwo nie jest zbyt optymistycznie nastawione? – Wszystko jest nowe, ale w gruncie rzeczy jest to odtworzenie procesu zwykłego montażu. A w tym mamy duże doświadczenie – mówi Janusz Biliński. Prezes spółki z Mińska Mazowieckiego dodaje, że w razie powodzenia tego projektu, przedsiębiorstwo czekają spore inwestycje, rzędu 40 mln zł rocznie. Kierownictwo chce zainwestować w nowe hale i technologie (m.in. nowe obrabiarki, krawędziarki, podnośniki i suwnice).