Sejm znowelizował ustawę o drogach publicznych, co pozwoli na wybór podmiotu publicznego, który zbuduje nowy elektroniczny system poboru opłat. Opozycja zarzucała, że zmiany wspierają tworzenie państwa policyjnego.
- Według nowej ustawy poborem opłat drogowych w całości będzie się zajmować administracja publiczna.
- W czasie prac nad nowymi przepisami posłowie opozycji zarzucali, że umożliwią one inwigilację poruszających się po drogach obywateli.
Bogdan Rzońca (PiS), przedstawiając w piątek w Sejmie sprawozdanie komisji infrastruktury z prac nad projektem powiedział, że każde uszczelnienie i poprawienie systemu poboru opłat będzie miało bardzo dobry wpływ na Krajowy Fundusz Drogowy, który jest jednym ze źródeł finansowania dróg w Polsce.
"Poza tym wchodzimy w taki etap, kiedy cały system poboru opłat jest uzależniony od administracji publicznej. Nie ma już prywatnych podmiotów, administracja publiczna w pełni kontroluje system poboru opłat" - powiedział Rzońca.
W czasie prac nad ustawą posłowie opozycji zarzucali, że pozwoli ona na inwigilację poruszających się po drogach obywateli przez służby specjalne.
"Ta ustawa tylko pozornie dotyczy dróg. Faktycznie dotyczy zaopatrzenia służb specjalnych w narzędzia do powszechnej i totalnej inwigilacji na drogach publicznych. Minister infrastruktury zamiast finansować budowę dróg, będzie finansował infrastrukturę państwa policyjnego" - powiedział Cezary Grabarczyk z PO-KO.
"Projekt wprowadza w zasadzie dowolność wyboru wykonawcy i ukrywa informację ile to będzie kosztowało. Wprowadza wspomniane tu już przepisy umożliwiające totalną inwigilację" - dodał poseł Mirosław Suchoń (N.)
Po pierwszym czytaniu nowelizacji, w środę, 13 marca, poseł Nowoczesnej Mirosław Sochoń w rozmowie z nami zwrócił uwagę, że zapis dotyczący udostępnienia danych w nowej ustawie niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje. - Z jednej strony to zapowiada walkę przy upublicznieniu czy "wypłynięciu" informacji, co jest ostatnio standardem, a więc walkę niekonkurencyjną. Ale też daje możliwość wpływania na niektóre firmy w nietransparentny sposób.
Ponadto poseł podkreślał, że projekt tej ustawy "ma bardzo nietransparentne zapisy dotyczące finansowania, zlecenia na opracowanie tego systemu, za pomocą którego pojazdy maja być monitorowane i pobierana będzie opłata za korzystanie dróg".
Odpowiadając na zarzuty minister infrastruktury Andrzej Adamczyk pytał posłów, z czego wynikają ich obawy.
"System poboru opłat gromadził informacje od czasu jego powstania i o tym wie jego twórca, który jest obecny tutaj na sali. Mówię tu o ówczesnym systemie transportu. Przecież nie kto inny jak administrator systemu dysponował tą wiedzą w pełni" - powiedział minister.
"Kiedy mówicie państwo, że jest to system całkowicie nietransparentny, ten projekt ustawy pozwala budować nowy system poboru opłat wyłącznie instytucjom kontrolowanym przez państwo, wyłącznie instytucjom publicznym i to jest wartość dodana tego przedsięwzięcia" - dodał.
Adamczyk przypomniał, że prace nad serwerem do automatycznego system dostępu do danych w systemie poboru opłat rozpoczęły się już w 2012 roku.
"Dlaczego nie zakończyły się sukcesem? Dlatego, że ówczesny prywatny operator stawiał takie warunki, że uniemożliwił wam przyjęcie przepisów, które pozwalałyby na dostęp do tych informacji" - podkreślił.
Mirosław Sochoń w rozmowie z WNP.pl zwrócił jednak uwagę na różnice występujące w procedurach.
- Dzisiaj jest tak, że jeżeli któraś służba prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie czy przeciwko konkretnemu, wskazanemu podmiotowi, musi wystąpić o zgodę na te informację. Musi wskazać konkretną sprawę, uzyskać upoważnienie. Więc ta instytucja, która udziela informacji, ma wiedzę o tym, w jaki sposób ta informacja zostanie wykorzystana i czy jest podstawa, by została ona udostępniona - powiedział nam Mirosław Sochoń.
- Natomiast to, co proponuje dzisiaj ministerstwo, spowoduje, że służby otrzymają dostęp online. Z pominięciem procedur, bez żadnego nadzoru ze strony operatora danych, czyli Generalnego Inspektora Transportu Drogowego. Ten inspektor w ogóle nie będzie wiedział, czy ten dane były pobierane, kto je pobiera i kiedy - dodał poseł.
Podkreślił też, że choć ze strony służb "są formułowane wymagania wobec systemu", "tak naprawdę nikt nie wie, która służba i w jakim zakresie będzie te dane pobierała". - Rodzi się więc pytanie czy obywatele chcą, by ich dane w taki nietransparentny sposób były pobierane. Ja rozmawiam z Polakami i Polacy tego nie chcą. Natomiast kolejne ustawy wprowadzają takie mechanizmy i Polska staje się jednym wielkim państwem policyjnym - podkreślił poseł.
Czytaj także: Wiemy, kiedy ma być gotowy nowy system poboru opłat za drogi
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Kontrowersje wokół zmiany ustawy o drogach publicznych