Niemiecka firma spedycyjna RiCo, działająca również w Polsce, ogłosiła niewypłacalność. Spółka złożyła odpowiedni wniosek w sądzie - poinformował agencję DPA dyrektor sądu Wolfgang Buermann.
Od kilku dni media informowały o poważnych problemach jednego z największych przewoźników w Europie. Do chwili nadania tej depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza kierownictwa bądź rzecznika z centrali firmy w Ostenrode.
Kłopoty przewoźnika odczuli już polscy kierowcy tirów. W Polkowicach - gdzie mieści się baza firmy PRP, polskiej spółki córki RiCo - protestowało we wtorek około 100 kierowców, domagając się przede wszystkim wypłaty zaległych pensji.
W ostatnich tygodniach kierowcy skarżyli się, że ich służbowe karty kredytowe zostały zablokowane; nie mogli zatankować ani opłacić wjazdu na autostrady.
Działająca w Niemczech i wschodniej Europie RiCo przyznała w tym tygodniu, że ma wielomilionowe zobowiązania, a długów nie jest w stanie ściągać w terminie. Jeden z menadżerów firmy Bjoern Groeschner powiedział specjalistycznemu portalowi Verkehrs Rundschau, że w ostatnich latach spółka zbyt szybko się rozrastała.
Na forach internetowych niemieckich transportowców pojawiają się także zarzuty, że firma stała się niewypłacalna, bo walczyła o klientów, oferując dumpingowe ceny, które nie pokrywały kosztów transportu.
Według gazety "Tagesspiegel" w poniedziałek prowadzono rozmowy z bankami i pracownikami w sprawie możliwości udzielenia firmie okresowego wsparcia finansowego. Wniosek o ogłoszenie niewypłacalności sugeruje, że rozmowy się nie powiodły.
Rico GmbH powstała w 1992 roku w Osterode am Harz w Dolnej Saksonii. Od 2007 roku główna baza spółki znajduje się w Schopsdorf w Saksonii-Anhalt. Ma oddziały w Polsce, na Ukrainie i Rosji. Jej tabor liczy około 2500 samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych.