Dmuchawce i Krakow Airport - tak, ale najwcześniej jesienią. Krakowskie lotnisko wciąż nie może doczekać się na nową nazwę i logo.
Tymczasem, choć oficjalne komunikaty głoszą, że "wszystko zmierza w dobrym kierunku", kampania ruszy dopiero na jesieni, a może nawet później. Jak mówi Piotr Pietrzak, rzecznik prasowy MPL-u Kraków-Balice, trwają jeszcze konsultacje, badania, ustalenia. Jesień to prawdopodobny termin początku kampanii.
Jednak znające szczegóły negocjacji osoby uważają, że tempo wprowadzania zmian nie napawa optymizmem. Zdaniem rozmówcy "GW", skrócona nazwa dla lotniska to jedynie jego marketingowa etykietka. Nie wymaga daleko posuniętych zmian w papierach czy dokumentach. Podobnie z bardzo ładnym logo z dmuchawcami, na które przecież można zdecydować się szybko, a nie międlić temat miesiącami. To idiotyzm, że nie zrobiono tego w lecie, gdy lotnisko jest tak tłumnie odwiedzane, tylko czeka się na zimę. Inny zaś wskazuje, że przy bardziej palących problemach, jakie ma MPL Balice, zmiany wizerunku odstawiane są na plan dalszy, co może zaowocować wprowadzeniem ich nawet w przyszłym roku.
Oficjalna premiera nowej nazwy "Krakow Airport" wraz z kolorowym, przejrzystym logo ma stać się początkiem oficjalnej kampanii krakowskiego lotniska. Chcą się w nią włączyć władze Krakowa, którym zależy na Balicach jako mocnym argumencie w walce o organizację Euro 2012.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowa nazwa i logo dla Balic z opóźnieniem