Pierwszy autostradowy fotoradar w Polsce już działa. Stanął na zjeździe A1 na A4 na węźle Sośnica pod Gliwicami. Jak wszystko, co nowe, budzi niemałe kontrowersje, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już zapowiada, że nie będzie to jedyne tego typu urządzenie, jeżeli chodzi o sieć autostrad i dróg ekspresowych.
- Od kilku dni kierowcy podróżujący śląskimi odcinkami dwóch autostrad muszą się liczyć z nieprzyjemnymi konsekwencjami zbyt ciężkiej nogi.
- Na zjeździe z autostrady A1 na A4 na węźle Sośnica pod Gliwicami stanął fotoradar.
- To pierwsze tego typu urządzenie przy tego typu drodze. A wszystko, co nowe, budzi kontrowersje.
Komentarze kierowców dotyczące montażu fotoradaru przy autostradzie nie zaskakują. Jedni twierdzą, że państwo wyciąga rękę po ich pieniądze, inni, że z ograniczeniem to już nie autostrada. Drogowcy tłumaczą, że to sposób na poprawę bezpieczeństwa. Urządzenie zostało zamontowane na odcinku, gdzie dochodzi do największej liczby wypadków. W efekcie na „ślimaku”, tj. zjeździe z autostrady A1 na A4 na węźle Sośnica, obowiązuje teraz ograniczenie prędkości do 50 km/h. Za szybszą jazdę można w tym miejscu zapłacić do 500 złotych.
- Jest to faktycznie pierwszy w historii Polski fotoradar przy autostradzie. Został zamontowany na łącznicy węzła autostradowego, gdzie jest ograniczenie prędkości do 50 km/h. To jest zupełnie inna charakterystyka ruchu ze względu na to, że wchodzimy w łuk, jak również ze względu na fakt, że tam przeplatają się potoki ruchu. Główną przyczyną wypadków była natomiast nadmierna prędkość. Po analizie wystąpiliśmy do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, które pozytywnie rozpatrzyło nasz wniosek, w efekcie czego zamontowano fotoradar - mówi Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Podobnych rozwiązań będzie więcej - o ile będzie skuteczne, jak zaznacza Krynicki. - Głównie bierzemy pod uwagę takie miejsca jak pasy rozprowadzające lub tzw. jezdnie zbiorcze. To te pasy, które wyprowadzają ruch z ciągu głównego. Są przypadki, gdy ciąg główny jest odgrodzony od pasów, które zjeżdżają lub wjeżdżają na inne pasy, gdzie ten ruch się przeplata. W tych miejscach zachowanie ostrożności i należytej prędkości jest kluczowe - mówi Krynicki.
Fotoradar na Śląsku to jeden z dwóch wniosków, z którymi GDDKiA zwróciła się do GITD. Kolejny dotyczy innego rozwiązania, które ma poprawić bezpieczeństwo kierowców. Tym razem na autostradzie A4, na zachód od Wrocławia. - Procedura wdrożenia tego rozwiązania już trwa i mamy nadzieję, że jak najszybciej uda się tutaj wprowadzić pomiar prędkości. To jest optymalne rozwiązanie, które będzie realizowane na ponad 20-kilometrowym odcinku - mówi Krynicki.
Miejsce, w którym prowadzony będzie pomiar, jest szczególnie niebezpieczne. - Tam nie mamy pasa awaryjnego, każda, nawet najmniejsza stłuczka, powoduje zblokowanie jednego pasa i ogromne utrudnienia - mówi Krynicki.
O tym, dlaczego samorządowcy kibicują drogowcom w planach stawiania kolejnych autostradowych fotoradarów, czytaj tutaj: Najsłynniejszy fotoradar w Polsce zamontowany. Samorządowcy kibicują drogowcom
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pierwszy taki fotoradar w Polsce już działa