Po wtorkowych rozmowach z przedstawicielami PKP PLK w Lublinie podwykonawcy firmy Astaldi zawiesili protest i zadecydowali, że nie będą blokować torów w środę.
- To było bardzo konstruktywne spotkanie, wiele sobie wyjaśniliśmy. Znaleźliśmy się wszyscy w takiej sytuacji, i my jako podwykonawcy i PKP PLK, której nie przewidują żadne procedury, stąd zamieszanie. Staramy się to zrozumieć, postanowiliśmy dać jeszcze trochę czasu PLK. To nie tak, że protestu w ogóle już nie będzie, zależy jak dalej się sprawy potoczą - zaznaczył.
W spotkaniu uczestniczyło około 25 podwykonawców. Przedstawiciele PKP PLK, którzy uczestniczyli w rozmowach, nie chcieli się wypowiadać.
We wtorek członek zarządu, dyrektor ds. realizacji inwestycji PKP PLK Arnold Bresch powiedział, że podwykonawcom Astaldi wypłacono już ponad 62 mln zł. Jak dodał, "w najbliższym czasie zapłacimy kolejne 20 mln zł".
- Kolejne ok. 40 mln roszczeń jest w analizie. Nie są to roszczenia związane z opieszałością naszych zespołów, ale to roszczenia, które wpłynęły do nas w ostatnim miesiącu - dodał Bresch. - Wszystkie roszczenia podwykonawców Astaldi to ok. 144 mln zł.
Najnowsze informacje o problemach Astaldi w Polsce śledź TUTAJ
Astaldi pod koniec września przysłała do PKP PLK informację, że umowy dotyczące modernizacji linii Dęblin - Lublin oraz linii Poznań - Leszno wygasły. Resort infrastruktury wezwał włoską firmę do wznowienia prac, ale wykonawca nie powrócił na place budów.
Dlatego PKP PLK 2 października wezwały Astaldi wraz z konsorcjantami, do podjęcia prac na kontraktach, tj. linii kolejowej nr 7 na odcinku Dęblin - Lublin oraz linii Poznań - Wrocław. W związku z tym, że włoska firma nie podjęła prac na obu liniach, PLK 5 października złożyły oświadczenia o odstąpieniu od obu umów z winy konsorcjantów.
Astaldi jest zaangażowane w Polsce także w budowę dróg oraz warszawskiego metra.
Zobacz także: Astaldi do połowy grudnia musi dogadać się z wierzycielami
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Podwykonawcy firmy Astaldi zawiesili protest