Gdyby trzy sprawozdania europosłów z komisji TRAN stały się oficjalnym stanowiskiem Parlamentu Europejskiego do pakietu mobilności, wówczas oznaczałoby to katastrofę. Ich skutkiem byłoby drastyczne ograniczenie swobody świadczenia usług transportowych przez przewoźników z krajów Europy Środkowej, może nawet ich wyrzucenie z rynku w Europie Zachodniej. Ale taka groźba nadal istnieje, z powodu grupy zachodnich polityków, kierujących się populizmem, a nie interesem tamtejszych zleceniodawców przewozów. Bliższy spełnienia jest wariant ograniczenia usług polskich przewoźników z powodu brexitu – mówi WNP.PL Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
- Na koniec 2018 r., według danych ZMPD, Polska miała ok. 31-proc. udział w obsłudze przewozów międzynarodowych w UE, a ponieważ spore i rosnące udziały mają także przewoźnicy z Rumunii, Litwy, Bułgarii, czy Węgier, stało się to nie do przyjęcia, jak twierdzi Jan Buczek, dla pewnych polityków zachodnich.
- Na ograniczeniu dostępu do rynku przewoźnikom z Europy Środkowo-Wschodniej stracą gestorzy towarów, bo gwałtownie zmaleje podaż usług, a w konsekwencji ich cena wzrośnie. Natomiast mogą skorzystać na tym giganci logistyczni.
- Co czwartą jazdę spośród prawie 4 mln operacji transportowych do Wielkiej Brytanii, wykonują polscy przewoźnicy i to ich najbardziej uderzą skutki brexitu – kolejek do odpraw i groźby zmniejszenia rentowności, co wymusi rezygnację z wykonywania usług.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Polacy przejęli prawie 1/3 rynku przewozów międzynarodowych w Europie. Nie wszystkim jest to na rękę