Minister obrony narodowej Bogdan Klich zaakceptował w piątek natowskie cele rozwoju sił zbrojnych dla Polski na lata 2009-2018, w tym zakup dwóch samolotów zdolnych do tankowania w powietrzu. Realizacja tych celów ma kosztować ok. 23 mld zł.
Podczas posiedzenia Komitetu Planowania Obronnego NATO (wszystkie kraje członkowskie Sojuszu bez Francji), w którym uczestniczył Klich, ministrowie obrony przyjęli w piątek raport zawierający cele sił zbrojnych dla wszystkich krajów członkowskich, w tym dla Polski.
Po raz pierwszy cele mają być zrealizowane nie w perspektywie sześcioletniej, jak dotychczas, ale dziesięcioletniej.
Jak tłumaczył minister, przyjęte natowskie cele sił zbrojnych, "to główna procedura planowania zdolności wojskowych NATO, od której zależy spoistość i wiarygodność Sojuszu". Cele mają dostosować siły zbrojne państw natowskich do obecnych zagrożeń, czyniąc je bardziej mobilnymi, zdolnymi do szybkiego przerzutu i pozostawania w trudnych klimatycznie warunkach. "Dla Polski priorytetem wciąż pozostaje jednak obrona terytorialna" - zastrzegł Klich.
Natowskie cele dla Polski zawierają około 50 zobowiązań, w tym np. zakup dwóch samolotów zdolnych do tankowania w powietrzu. "To są duże samoloty, na przykład Boeing 737, wyposażone w cysterny, które umożliwiają tankowanie samolotom wielozadaniowym jak F-16" - tłumaczył. "Mam nadzieję, że do końca roku będziemy więcej wiedzieć, z jakim partnerem będziemy wchodzić w umowę (by je zakupić)" - dodał.
Minister zapowiedział, że przyjęte cele natowskie zostaną teraz włączone do polskiego narodowego systemu planowania obronnego na okres 2009-2018, który ma być gotowy jesienią tego roku.
"Czytając jesienią nasz krajowy program rozwoju sił zbrojnych 2009-2018 będą Państwo mieli fotografię modelu naszych sił zbrojnych, tak jak sobie je wyobrażamy w roku 2018" - powiedział Bogdan Klich.
Na ministerialnym forum NATO Klich zaapelował jeszcze w czwartek, przy omawianiu sytuacji w Kosowie, o podpisanie porozumienia UE- NATO, precyzującego współpracę w byłej serbskiej prowincji, która 17 lutego ogłosiła niepodległość.
"W Kosowie mamy problem, gdyż nie zostały zarysowane precyzyjnie relacje pomiędzy NATO a Unią Europejską. A przecież to NATO ma tam siły wojskowe w postaci KFOR, a UE rozwija misję cywilną EULEX. Obawiamy się, że bez precyzyjnie zarysowanych zasad współpracy na miejscu mogą wystąpić kłopoty" - powiedział Klich. Przypomniał wydarzenia z marca, kiedy po zaatakowaniu polskich policjantów przez kosowskich Serbów w Mitrovicy, misja ONZ (którą teraz ma zastąpić w Kosowie misja UE) nie potrafiła podjąć szybkiej decyzji o użyciu sił KFOR.
Współpraca NATO z UE jest blokowana z powodu dwustronnego konfliktu między pozostającą poza UE Turcją - a nie będącym członkiem NATO Cyprem. Z tego powodu NATO wciąż nie przyjęło planu wojskowego w Kosowie.
Ponadto Klich zapowiedział w piątek, że spodziewa się, iż jeszcze przed wakacjami zapadnie decyzja o lokalizacji natowskiego batalionu łączności, o co zabiega Polska. "Mam nadzieję na pozytywną decyzję" - powiedział Klich. Polska zbiega o zgodę Sojuszu na lokalizację batalionu w Bydgoszczy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska zaakceptowała cele sił zbrojnych na kwotę 23 mld zł