Pociągi towarowe mają w ciągu kilku lat skokowo zwiększyć prędkości handlowe, zaś składy pasażerskie będą już wkrótce osiągać prędkość 200 km/h nie tylko na Centralnej Magistrali Kolejowej między Warszawą a Katowicami oraz Krakowem. Kolejarze uspokajają przy tym, że po zakończeniu obecnej perspektywy unijnej nie grozi nam powtórka zastoju w inwestycjach sprzed kilku lat.
- Kolej realizuje właśnie program inwestycyjny o wartości 70 mld zł.
- Wraz z nowym rozkładem ma zwiększyć się sieć połączeń pasażerskich, w których będzie osiągana prędkość 200 km/h.
- Mimo utrudnień związanych z inwestycjami poziom bezpieczeństwa w transporcie kolejowym rośnie.
- Dyskusja odbyła się podczas sesji "Kolej nowych możliwości" w trakcie XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
- Jesteśmy w historycznym momencie. Inwestycji na taką skalę jeszcze na polskiej kolei nie było - uważa Ignacy Góra, prezes Urzędu Transportu Kolejowego.
Jak dodaje, duże nagromadzenie w jednym czasie nie ułatwia sprawnego prowadzenia ruchu na liniach kolejowych, zwłaszcza że jeździ po nich coraz więcej pociągów.
- W 2018 roku zostało uruchomionych 1,8 mln pociągów pasażerskich, czyli około 4,8 tysiąca dziennie - poinformował szef UTK. - Przy tym wszystkim bezpieczeństwo na kolei jest jednak na najwyższym poziomie, odkąd prowadzimy statystyki jako Urząd Transportu Kolejowego.
Kolej coraz większych prędkości
Fakt, że prace są prowadzone w wielu miejscach sieci na raz sprawia, iż niełatwo jest wykorzystywać potencjał, który dają dotychczas ukończone modernizacje i remonty.- Z punktu widzenia przewozów towarowych najważniejszym elementem jest prędkość handlowa. Obecnie jest ona na stosunkowo niskim poziomie dwudziestu paru kilometrów na godzinę - mówi Ireneusz Merchel, prezes PKP Polskich Linii Kolejowych.
Czytaj także: Marzenie o superszybkich pociągach magnetycznych w Polsce wreszcie się ziści?
Jak dodaje, przy obecnym natężeniu inwestycji PKP PLK dba przede wszystkim o to, by ta prędkość nie spadała, jednak po zakończeniu większej liczby projektów przewoźnicy mocno odczują pozytywny efekt.
- Za kilka lat prędkość handlowa powinna skokowo wzrosnąć do poziomu około 40 km/h, a to jest już średnia europejska - ocenia szef PKP PLK.
Analogiczna sytuacja dotyczy przewozów pasażerskich. Wiadomo już, że lada moment zwiększy się istotnie długość tras, na których pociągi mogą rozwijać prędkość 200 km/h.
- Robimy wszystko, by do grudnia tego roku wprowadzić prędkość 200 km/h na trasie Warszawa-Gdańsk. W tym względzie współpracujemy ściśle z UTK oraz PKP Intercity i współpraca ta się dobrze układa - deklaruje Ireneusz Merchel.
Czytaj również: Niebezpieczeństwo, że nie wydamy 70 mld zł na kolej cały czas istnieje
Istnieją także plany wprowadzenia takiej prędkości w dalszej perspektywie między Warszawą i Białymstokiem oraz między Gdynią i Szczecinem. Do tego mogą dojść odcinki zupełnie nowo budowanych linii w związku z realizacją projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- Założenie jest takie, że będą to linie na 200-250 km/h - informuje Merchel.
Jak dodaje, prowadzone obecnie inwestycje mają zapewnić, że do 2023 roku między kilkunastoma największymi miastami Polski prędkość handlowa pociągów dalekobieżnych będzie przekraczać 100 km/h, co oznaczałoby, że czas przejazdu na każdych 100 kilometrach trasy nie powinien przekraczać godziny.
Nowy tabor dla większych przewozów
Główni przewoźnicy kolejowi prowadzą właśnie inwestycje taborowe, które mają im pomóc w skorzystaniu z efektów modernizacji infrastruktury.- Nasza strategia taborowa zakłada, że w latach 2016-2023 wydamy na zakupy i modernizacje 7 mld zł - wyjaśnia Artur Resmer, członek zarządu PKP Intercity. - Obecnie mamy już podpisane umowy za 2 mld zł, więc nie mówimy tu tylko o planach.
W strategii znalazło się wiele elementów: zakup nowych wagonów i modernizacja już istniejących, nowe lokomotywy, a także elektryczne zespoły trakcyjne. Nowy tabor ma pomóc PKP Intercity obsługiwać coraz większą liczbę pasażerów.
- W ubiegłym roku przewieźliśmy ponad 46 mln pasażerów, czyli o 8 proc. więcej niż rok wcześniej - informuje Artur Resmer. - Mamy grupy robocze, które opracowują rozkłady jazdy na kolejne 10 lat w taki sposób, byśmy już teraz wiedzieli, jaką ilością taboru będziemy musieli dysponować.
Znaczące inwestycje taborowe prowadzi też PKP Cargo, które zamierza istotnie zwiększać swoje znaczenie w przewozach intermodalnych.
- PKP Cargo w ubiegłym roku przyjęło strategię na lata 2019-2023 z perspektywą do 2038 roku, w której zakładamy, że wzmocnimy swoją pozycję w segmencie przewozów intermodalnych - zaznacza Grzegorz Fingas, członek zarządu PKP Cargo ds. handlowych.
- To jest to, w czym widzimy naszą szansę i rozwój. Rozwój choćby w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku - dodaje, podkreślając, że PKP Cargo chce odgrywać coraz większą rolę w transporcie towarów z Dalekiego Wschodu do Europy.
Współgra to z zamiarami PKP PLK, które będą w najbliższych latach inwestować w infrastrukturę przejść granicznych na wschodzie Polski.
- W Terespolu chcemy zbudować m.in. nowy most na Bugu - deklaruje Ireneusz Merchel.
Inwestycje kolejowe nie ograniczają się jednak tylko do samych torów. Grupa PKP stara się także sukcesywnie odnawiać i modernizować dworce.
- To jest pierwszy punkt kontaktu klienta pasażerskiego z koleją - podkreśla Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury.
- Musimy przy tym myśleć o parkingach, systemach rowerowych, carsharingu, ładowarkach dla samochodów elektrycznych i współpracy z samorządami, aby tworzyć ostatnią milę dojazdową do dworca kolejowego - dodaje.
Jak zaznacza, wymaga to sprawnej współpracy różnych podmiotów w wielu elementach. Jego zdaniem należy w tej mierze docenić pozytywną rolę władz lokalnych.
- Samorządy są bardzo aktywne, by móc korzystać z szansy, jaką dają zmodernizowana linia kolejowa, przyzwoity dworzec i nowoczesny tabor - twierdzi Andrzej Bittel.
Inwestycje bez przestoju
Duża skala prowadzonych inwestycji sprawia, że przy niektórych przetargach występują problemy z dostępnością wykonawców. Rosną też ceny składanych ofert.- Można powiedzieć, że mamy klęskę urodzaju inwestycyjnego i pewne kłopoty z pozyskaniem tak szerokiego spektrum wykonawców, żeby wolna konkurencja mogła w pełni zadziałać - twierdzi Krzysztof Mamiński, prezes PKP SA.
Jak dodaje, trzeba taką sytuację przyjąć do wiadomości i starać się o sprawną realizację projektów również w takich warunkach.
Z kolei Prezes PKP PLK uspokaja, że w momencie przejścia do nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej nie grozi Polsce podobny zastój w inwestycjach, jaki wydarzył się w latach 2014-2016.
- Jesteśmy w pełni realizacji programu kolejowego za około 70 mld zł i mówimy już nie o tym, czy go zrealizujemy, tylko ile jeszcze chcielibyśmy zrealizować - mówi Ireneusz Merchel.
- W latach 2021-2022 będziemy mieli już gotowe dokumentacje i projekty na nową perspektywę - zadeklarował. - Nie ma takiej możliwości, żebyśmy mieli 2-3 lata zastoju dla branży kolejowej, jak było w latach 2014-2016. Mogę zapewnić, że tego nie będzie.
Krzysztof Mamiński ocenia, że zrealizowane dotąd inwestycje pozytywnie odmieniły wizerunek kolei w Polsce.
- Ci, którzy jeżdżą koleją po całej Polsce, wygrywają, teraz i w przyszłości, dlatego, że już dziś transport kolejowy wygrywa z transportem samochodowym - twierdzi szef Grupy PKP.
- Dokończenie inwestycji, które aktualnie są realizowane, zarówno w infrastrukturę, tabor, jak i dworce, spowoduje, że będziemy jeździć jeszcze bardziej komfortowo, szybciej i punktualniej - podsumowuje.
Artykuł powstał podczas sesji "Kolej nowych możliwości", która odbyła się na XI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Moderatorem panelu był Wiktor Świetlik, dyrektor Programu Trzeciego Polskiego Radia.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Polskie pociągi skokowo przyspieszą. Na horyzoncie są nowe inwestycje