Ruch na lotniskach regionalnych rośnie w tempie 40 - 66 proc. rocznie. To dwukrotnie szybciej, niż przewidywał Urząd Lotnictwa Cywilnego. Przedstawiciele portów lotniczych szacują, że w tym roku obsłużą w sumie 19,5 mln osób, a w przyszłym już prawie 24 mln
W pierwszej połowie roku przez regionalne porty przewinęło się średnio o połowę więcej podróżnych niż w podobnym okresie zeszłego roku. Nadchodząca jesień zapowiada się wyjątkowo dobrze. Otwarcie kilku nowych połączeń zapowiadają m.in. Ryanair, easyJet czy Norwegian. Od początku roku przybyło kilkadziesiąt nowych tras, na niektórych lotniskach, m.in. w Szczecinie czy w Warszawie, pojawili się nowi przewoźnicy. Władze wszystkich portów deklarują, że prowadzą intensywne rozmowy z kolejnymi liniami. Ich szczegóły objęte są jednak tajemnicą.
Nowe połączenia, każdy samolot i podróżny przyjęty przez port oznaczają zasilenie kasy lotniska. Jednak by czerpać zyski, trzeba najpierw zainwestować. Nowe połączenia trzeba wypromować. Porty, lokalne samorządy i przewoźnicy łączą w tym zakresie siły. Niekiedy władze lotnisk przykładają się do tego finansowo. Za nowe połączenie płacą nieraz po kilkadziesiąt tysięcy euro.
Z reguły sposób promowania nowej trasy dyktuje przewoźnik. - Są profesjonalistami, wiedzą, czego chcą i co przynosi najlepsze efekty - zgodnie twierdzą zarządcy portów.
Standardem jest organizowanie przez przedstawicieli lotniska i przewoźnika wspólnej konferencji prasowej, na której ogłaszane są nowe trasy. Koszty pokrywają oczywiście władze lotniska. Niektórzy przewoźnicy żądają również, by port pokrył przyjazd i pobyt zagranicznych dziennikarzy, chcą, by port czy gmina wykupiły reklamy na ich stronach internetowych. Koszt takiego ogłoszenia to od ok. 40 tys. do ok. 100 tys. euro rocznie, w zależności od częstotliwości, z jaką samoloty będą latać na danej trasie. Część portów zarzeka się, że nie angażuje w reklamę nowych połączeń swoich pieniędzy.
Podobne deklaracje składają przedstawiciele portów w Szczecinie i Katowicach. Zarząd lotniskawe Wrocławiu twierdzi, że wspiera finansowo nowe połączenia, ale nie wszystkie. Jak mówi Jarosław Sztucki, wiceprezes wrocławskiego portu, nie ma powodu reklamować połączeń do Anglii czy Irlandii, bo to najpopularniejsze kierunki. Port dopuszcza współfinansowanie w kosztach promocji tzw. trudnych połączeń, które nie dają gwarancji uzyskania od razu dobrych finansowych wyników.
Swój udział w promowaniu połączeń mają też gminy. - Przeznaczają na ten cel spore środki, nie zawsze jest to gotówka, często miejsce reklamowe, np. na tramwajach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Porty regionalne biją rekordy