Mieszkańcy Pruszkowa zbulwersowani postawą radnych, którzy odmówili ponad 30 tys. zł miesięcznej dopłaty do biletu aglomeracyjnego. Od połowy listopada miał obowiązywać w pociągach do tego miasta i w warszawskiej komunikacji.
Dziś wspólny bilet na pociągi i komunikację miejską obowiązuje w granicach Warszawy oraz na linii do Ząbek i w WKD do stacji Opacz. Decyzję o rozszerzeniu jego zasięgu ogłosili przed tygodniem prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i szef Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta. Zapowiedzieli, że od 15 listopada bilet aglomeracyjny będzie ważny także w pociągach Kolei Mazowieckich między Sulejówkiem, Warszawą, Piastowem a Pruszkowem. Władze dwóch pierwszych podstołecznych miejscowości zadeklarowały już, że będą dokładać ustaloną wcześniej kwotę. Odmówili tylko radni Pruszkowa.
- W tej sytuacji strefę wspólnego biletu rozszerzymy jedynie o Sulejówek i Piastów. W tych miejscowościach szykujemy już lepszy dojazd autobusami do stacji - zapowiada dyrektor Leszek Ruta. I dodaje, że jest pod wrażeniem internetowej kampanii, która ma wywrzeć nacisk na pruszkowskich samorządowców. - Może zrozumieją, że mieszkańcy po to płacą podatki, żeby mieć także przyzwoitą komunikację. A ta jest zadaniem każdej gminy - podkreśla.
Nie dla wszystkich jest to jednak takie oczywiste. Np. Jarosław Olszak, radny rządzącego miastem Porozumienia Pruszkowskiego, zwierza się na swojej stronie internetowej: "Czy powinno się wydawać publiczne pieniądze, by jednostkom żyło się wygodniej? Czy powinno się z pieniędzy miejskich dopłacać komuś do dojazdu do pracy? Na pewno nie". "Ignorant" to chyba najłagodniejszy z epitetów, które po tym wyznaniu spadły na radnego.
O losy biletu aglomeracyjnego "Gazeta Wyborcza" spytała Andrzeja Królikowskiego, wiceprezydenta miasta, którego hasło brzmi notabene: "Kolej na Pruszków".
- Była drobna wpadka podczas głosowania, bo wśród radnych przeważyły głosy, że dosyć już finansowania ZTM i ratusza w Warszawie [Pruszków dokłada około miliona złotych za jedną linię nocną, kursy Szybkiej Kolei Miejskiej, jest też udziałowcem WKD]. Wytłumaczyliśmy jednak radnym, że wspólny bilet rozwiązałby problem z dojazdem wielu naszym mieszkańcom. Uchwała wraca na sesję 13 listopada, jestem pewien, że tym razem przejdzie - deklaruje.
Do końca roku Pruszków miałby dopłacić do biletu aglomeracyjnego 30 tys. zł, a w przyszłym - 800 tys. zł na spółkę z Piastowem. Dyrektor ZTM zapowiada, że po 15 listopada zaczyna rozmowy z burmistrzami innych podwarszawskich miejscowości na temat rozszerzenia strefy wspólnego biletu o następne linie kolejowe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Radni Pruszkowa nie chą wspólnego biletu