Regionalne lotniska kwitną i trzeba je wspierać. Ale kolejnych nie potrzebujemy

Lotniska regionalne notują historyczne wyniki, ale wymagają dalszych inwestycji. Stawiają między innymi na rozwój siatki połączeń tanich przewoźników i loty czarterowe. Istotne znaczenie dla portów regionalnych ma także planowana budowa polskiego megalotniska, czyli Centralnego Portu Komunikacyjnego. - Decentralizacja ruchu lotniczego to trend, który trzeba wspierać - ocenia Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
  • W 2018 roku udział krajowych portów regionalnych w całości ruchu pasażerskiego obsłużonego w Polsce (ok. 46 mln pasażerów) wyniósł 61 proc.
  • Największymi portami regionalnymi w ruchu całkowitym były Kraków z 6,76 mln obsłużonych podróżnych, Gdańsk (4,98 mln) i Katowice (4,83 mln).
  • Kraków i Katowice, mimo, że są zlokalizowane blisko siebie, to mają zupełnie innych pasażerów - zauważa Adrian Furgalski.

Z danych Związku Regionalnych Portów Lotniczych (ZRPL) wynika, że w 2018 roku polskie porty regionalne osiągnęły pod względem liczby odprawionych pasażerów najlepszy wynik w historii. Dynamika wzrostu ruchu była zdecydowanie wyższa od średniej dynamiki europejskich lotnisk, która według stowarzyszenia ACI Europe (Airports Council International Europe) wyniosła ok. 6 proc.

W minionym roku udział krajowych portów regionalnych w całości ruchu pasażerskiego obsłużonego w Polsce (ok. 46 mln pasażerów) wyniósł 61 proc. Pozostałe 39 proc. ruchu pasażerskiego (17,7 mln podróżnych) skorzystało z siatki połączeń Lotniska Chopina w Warszawie. Według ZRPL podobny udział porty regionalne miały w 2017 r.; w 2016 r. było to 62 proc.

Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, ocenia, że decentralizacja ruchu lotniczego to trend, który trzeba wspierać. - Tutaj nie ma niebezpieczeństwa, że przeinwestujemy i te porty będą świecić pustkami – mówi w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl Furgalski. Jak dodaje, jednocześnie dzisiaj nic nie wskazuje na potrzebę inwestowania w budowę kolejnego regionalnego portu lotniczego. 

Lotnisko w Modlinie dostanie 50 mln zł na rozwój

Oddalony od centrum Warszawy o około 40 km Modlin plasuje się na piątym miejscu, cały czas z tendencją wzrostową. Przypomnijmy, że 12 marca zapadła decyzja o dokapitalizowaniu tego lotniska kwotą 50 mln zł. Marszałek Mazowsza Adam Struzik uważa, że pozwoli to uratować port i przeprowadzić jego modernizację. Z kolei wiceminister infrastruktury Mikołaj Wild wskazuje, że zgoda na dokapitalizowanie to kompromisowe rozwiązanie.

- Było dużo wątpliwości co do analizy, co powinno wspierać lotnisko na Okęciu. Na zdrowy rozsądek Radom nie może być tańszy od Modlina, gdzie nic nie trzeba burzyć i jest pas o długości 2,5 tysiąca metrów - mówi Furgalski.

- Politycy mówili, że Radom to jest okno na świat, ale to jest okno, którego nikt nie chce otworzyć. Nie ma chętnych, żeby stamtąd latać. Pozostaje pytanie, dla kogo to lotnisko budujemy – zauważa ekspert TOR.

Jaka będzie przyszłość lotniska w Radomiu?

Przeniesienie lotniska w Modlinie do Radomia budzi kontrowersje. W październiku 2018 roku na płycie radomskiego lotniska wylądował ostatni samolot, przestała obowiązywać umowa ze SprintAir, jedynym przewoźnikiem, który latał z Sadkowa.

Tymczasem Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny zarządzających Lotniskiem Chopina Państwowych Portów Lotniczych, zapowiadał, że od 2021 roku Radom stanie się portem wspomagającym dla coraz bardziej zatłoczonego lotniska w Warszawie. Z kolei w poniedziałek, 18 marca, rzecznik pasowy PPL Piotr Rudzki informował, że Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze do 29 marca czeka na oferty dotyczące przebudowy i wydłużeniu drogi startowej lotniska w Radomiu.

- Ciężko komuś, kto chce polecieć do Grecji na wakacje, tłumaczyć, że Grecja jest na południu, więc z Radomia jest bliżej. Bardzo często warszawiacy będą dłużej jechać do Radomia niż potem lecieć samolotem na wakacje – komentuje Adrian Furgalski.

- Jest też węgierski WizzAir, który mówi, że nie ma w planach opuszczania Okęcia, a gdyby przyjęto przepisy, które będą mu blokować rozbudowę, to WizzAir chętniej patrzy na Łódź lub Modlin, natomiast w ogóle nie patrzy na nieistniejące lotnisko w Radomiu – dodaje.

Czytaj również: Będą inwestycje w krajowe lotniska

Przypomnijmy, że prezes Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze Mariusz Szpikowski mówił niedawno, że due diligence, w tym wycena spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin nie zakończy się w marcu.

- Due diligence, czyli poddanie przedsiębiorstwa kompleksowej analizie pod względem jego kondycji handlowej, finansowej i prawnej, miało być robione w 2017 roku, ale dopiero teraz będzie kończone. Jak twierdzi zarząd Modlina, po to, żeby wykazać niższą wartość portu. Jak będzie w związku z tym robiona wycena udziałów, to będą one po prostu tańsze niż 2-3 lata temu – dodaje.

 - Modlin ma słabe wyniki jeżeli chodzi o przyrosty. Wyniki są słabe dlatego, że Modlin nie ma gdzie upychać tego, co irlandzki Ryanair chciałby upchnąć. Zresztą te linie lotnicze mówiły, że chętniej patrzą na inne porty regionalne dlatego, że w Modlinie nie mają możliwości zaprezentowania takiej oferty, jaką by chciały zaprezentować - mówi Furgalski.

Na co stawiają porty w Krakowie i Katowicach?

Z danych Związku Regionalnych Portów Lotniczych wynika, że w 2018 roku największymi portami regionalnymi w ruchu całkowitym były Kraków z 6,76 mln obsłużonych podróżnych, Gdańsk (4,98 mln) i Katowice (4,83 mln).

- To, że gdzieś przybywa lub gdzieś ubywa pasażerów, nie ma większego znaczenia. Kraków i Katowice, mimo że są zlokalizowane blisko siebie, to mają zupełnie innych pasażerów. Ale ponieważ one się opierają w dużej mierze na liniach niskokosztowych, to tutaj bardzo szybko podejmuje się decyzje o rezygnacji z jakiś połączeń, jeżeli one nie chwyciły – wyjaśnia Furgalski.

Tylko w lutym tego roku z krakowskiego lotniska skorzystało ponad 518 tysięcy pasażerów. To o 15 proc. więcej niż w lutym 2018 roku. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy roku w podróż z lub do Krakowa udało się już ponad 1 mln pasażerów.

Z kolei Katowice stawiają m.in. na irlandzkiego przewoźnika Ryanair, który zapowiedział  uruchomienie pod koniec roku swojej bazy operacyjnej i kilkanaście nowych kierunków (w obecnym sezonie letnim linia ta oferuje z Katowic pięć połączeń). Ma to być: dziesięć połączeń tygodniowo do Dortmundu, cztery połączenia tygodniowo do Kijowa, po trzy połączenia tygodniowo do Kolonii/Bonn, Oslo-Torp oraz Manchesteru, po dwa połączenia na tydzień do Bolonii, Brindisi, Cork, Göteborga i Katanii oraz jedno połączenie w tygodniu do Pafos.

Dwa nowe połączenia z lotniska Katowice planuje uruchomić w sezonie letnim linia lotnicza WizzAir. W czerwcu zainaugurowane zostaną loty do hiszpańskiego Santander, a we wrześniu – do norweskiego Alesund.

Swoją ofertę rozszerza także Łódź

Wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR zwraca uwagę na port w Łodzi. – Tam  Lufthansa poprawiła swoją ofertę, ale to jest podbieranie pasażerów, którzy lecą do Berlina i tam się przesiadają na połączenia długodystansowe. Zresztą zmieniono tak czasy połączeń, żeby tam nie czekać długo na przesiadkę – ocenia Furgalski.

- Na pewno Łódź staje na głowie, żeby pozyskać nowe linie lotnicze i nowych pasażerów. Wydaje się, że bardziej to teraz pójdzie w kierunku czarterów – dodaje.

Zielona Góra stawia na loty czarterowe

Tymczasem Polskie Linie Lotnicze LOT ogłosiły, że nadal będą realizowały połączenia między regionalnym lotniskiem Zielona Góra/Babimost a Warszawą. Przewoźnik ten jako jedyny złożył ofertę w kolejnym przetargu na obsługę tych połączeń, który ogłosiły władze województwa lubuskiego.

W kwietniu i maju LOT będzie wykonywał połączenia według obecnego rozkładu lotów, czyli 12 połączeń tygodniowo. Natomiast od czerwca br. w rozkładzie znajdzie się 20 połączeń w tygodniu - 10 rejsów tam i z powrotem. W tym roku z lotniska Zielona Góra/Babimost mają odbywać się również loty czarterowe do Turcji organizowane przez jedną z firm turystycznych.

Zmiany na lotnisku w Lublinie

W lutym lubelskie lotnisko poinformowało, że linia lotnicza British Midland Regional Limited przestała obsługiwać wszystkie swoje połączenia, w tym także wykonywane na trasie z Lublina do Monachium. Według informacji przekazanych przez BMI ma to związek z rosnącymi cenami paliw oraz trudną sytuacją związana z brexitem, czyli wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, i brakiem możliwości realizacji połączeń wewnątrz UE przez przewoźnika zarejestrowanego w Wielkiej Brytanii.

Port Lotniczy Lublin informuje, że posiada codzienne połączenie przesiadkowe przez Warszawę i od dłuższego czasu zabiega o to, aby liczba tych połączeń była zwiększona. "Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami LOT Polish Airlines zwiększają częstotliwość rejsów na trasie Lublin-Warszawa do 7 w tygodniu. Od sezonu Lato 2019, który rozpoczyna się 31 marca, połączenie będzie obsługiwane codziennie. Dodatkowe rejsy będą uruchomione we wtorki i soboty" - informuje lubelski port.

Jednocześnie władze lotniskowej spółki twierdzą, że Port Lotniczy Lublin może być alternatywą dla lotniska w Radomiu. Jak donosiły media pierwszy scenariusz zakłada zwiększenie częstotliwości połączeń z Lublina do Warszawy. Ma to spowodować, że mniej pasażerów będzie rozpoczynać swoją podróż z Warszawy, co zwiększy przepustowość na stanowiskach odpraw i w strefie kontroli bezpieczeństwa. W drugim wariancie mowa jest o przeniesieniu najpopularniejszych tras z Lotniska Chopina do Lublina i innych portów regionalnych.

Nowe połączenia w Gdańsku

2,9 miliona pasażerów chce w 2019 r. przewieźć z lotniska w Gdańsku linia lotnicza WizzAir. W tym roku przewoźnik uruchamia z Gdańska cztery nowe trasy: do Oslo-Sandefjord-Torp, Bodo, Bremy oraz Kutaisi. Według danych za 2019 r. 51 procent osób, obsługiwanych przez Port Lotniczy Gdańsk, to pasażerowie WizzAir.

- Oczywiście jesteśmy dumni z tego, że co drugi pasażer na gdańskim lotnisku korzysta z naszej oferty. W Gdańsku notujemy wzrost sprzedaży biletów z roku na rok. W ciągu ostatnich 15 lat mieliśmy tu 17,4 miliona pasażerów. W 2018 r. z naszych usług w Gdańsku skorzystało ponad 2,4 mln pasażerów. W tym roku planujemy, że liczba ta sięgnie 2,9 mln pasażerów - mówił pod koniec lutego prezes WizzAir, Jozsef Varadi. 

Na gdańskim lotnisku WizzAir oferuje ogółem loty w 33 kierunkach do 14 krajów.

Czytaj też: Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wymaga nowych inwestycji

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

Ze względu na ciszę wyborczą komentowanie zostało wyłączone.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!