O kontrakt na wojskowe i rządowe śmigłowce warty miliardy będą walczyć firmy z Europy i Ameryki. Batalia o polski rynek już trwa.
MON, które zapowiadało najpierw zamówienie ponad 100 maszyn, teraz stara się powściągnąć apetyty wojskowych i mówi o połowie tej liczby. To jednak nadal łakomy kąsek dla śmigłowcowych producentów, wart kilka miliardów zł.
W obozie europejskim pełna mobilizacja. Konkurujące na co dzień firmy z kontynentu połączyły siły. Niemiecko-francusko-hiszpański Eurocopter gra w jednej drużynie z włosko-brytyjską AgustąWestland i holenderskim Stork Fokkerem. Utworzone przez te firmy konsorcjum NHIndustries oferuje prawdziwie europejski wielozadaniowy helikopter NH-90. To nowa konstrukcja, mieści 20 żołnierzy, może też przerzucać na taktyczny dystans lekkie pojazdy. Wyposażony w tylną rampę śmigłowiec jest uniwersalny, może być dostosowany do zadań morskich i ratowniczych. Już ponad 500 NH-90, reklamowanych przez producenta jako maszyny NATO, zamówiły m.in. armie włoska, niemiecka, szwedzka i fińska.
Przeciwko NH-90 staje produkt Sikorsky Aircraft, czyli H-92, zmilitaryzowana wersja wielozadaniowego helikoptera S-92. Był on już oferowany w ostatnim, przerwanym przetargu na śmigłowce dla VIP. Salonki S-92 Sikorskiego służą już przedstawicielom władz m.in. w Turcji, a także prezesom korporacji - podaje "Rzeczpospolita".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Starcie producentów helikopterów