Strajkująca trzeci tydzień załoga PKS w Gostyninie pod Płockiem (Mazowieckie) zamierza w piątek zorganizować w Warszawie pikietę przed Ministerstwem Skarbu Państwa, a następnie przekazać swe postulaty marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu.
Po pikiecie, około godz. 12, protestujący zamierzają udać się pod budynek Sejmu, gdzie chcą przekazać swoje postulaty marszałkowi Bronisławowi Komorowskiemu, pełniącemu obowiązki prezydenta.
Strajkujący od 4 maja w gostynińskim PKS domagają się komunalizacji, podobnie jak w przypadku trzech innych mazowieckich PKS-ów. Obawiają się, że prywatyzacja, którą prowadzi Skarb Państwa, doprowadzi do zwolnień pracowników. Zdaniem protestujących, komunalizacja, czyli przejęcie PKS przez powiat gostyniński, gwarantowałaby dalszy rozwój spółki i utrzymanie miejsc pracy.
W strajku bierze udział 88 ze 109 pracowników gostynińskiego PKS - osiem osób prowadzi protest głodowy. Strajkujący i głodujący pozostają na noc w budynku spółki. W niedzielę strajkujący poprosili w liście premiera Donalda Tuska o osobiste zainteresowanie się protestem i sytuacją spółki.
Dotychczas, podczas dwóch spotkań komitetu strajkowego z przedstawicielami rady nadzorczej spółki i Ministerstwa Skarbu Państwa nie doszło do porozumienia. Rozmowy prowadzono w warszawskim centrum dialogu. Według komitetu strajkowego, ostatnią turę negocjacji zerwała rada nadzorcza.
Strajk w gostynińskim PKS jest wynikiem braku porozumienia w ramach sporu zbiorowego, który trwa od października 2009 r. Protestujący domagają się także podwyżek płac. Rokowania z udziałem mediatora zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności. Związki nie zdecydowały się na arbitraż społeczny. Przeprowadziły referendum, w którym za strajkiem opowiedziała się większość załogi.
Organizatorem protestu są trzy z czterech działających w spółce związków zawodowych: NSZZ "Solidarność", Związek Zawodowy Pracowników Transportu Samochodowego i OPZZ. Strajk spowodował, iż nie jest realizowana większość kursów autobusowych lokalnych i dalekobieżnych.
Według prezesa gostynińskiego PKS Wojciecha Wiśniewskiego, strajk wpłynie negatywnie na sytuację spółki, przynosząc każdego dnia straty w wysokości około 36 tys. zł. W jego ocenie, spółki nie stać obecnie na podniesienie wynagrodzeń pracowniczych, natomiast w przypadku postulatu o komunalizacji właściwym adresatem jest, właściciel, czyli resort Skarbu Państwa.
W grudniu 2009 r. Skarb Państwa zaprosił inwestorów do negocjacji ws. kupna siedmiu mazowieckich spółek PKS, w tym spółki w Gostyninie. Do negocjacji w sprawie PKS w Gostyninie dopuszczono cztery podmioty: Marmstrom i Mobilis w Warszawie (dopuszczone także do negocjacji w sprawie sześciu pozostałych mazowieckich spółek PKS), Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji - Łódź oraz PKS w Grodzisku Mazowieckim. Termin składania przez potencjalnych inwestorów ofert wiążących minął 7 maja.
Dwie spółki złożyły oferty wiążące w sprawie kupna siedmiu PKS-ów: w Ciechanowie, Gostyninie, Mińsku Mazowieckim, Mławie, Ostrołęce, Płocku i Przasnyszu - chodzi o warszawskie firmy: Mobilis oraz Souter Holdings Poland. Ofertę wiążącą na zakup PKS w Gostyninie złożyła także spółka PKS w Grodzisku Mazowieckim.
W przesłanym 4 maja PAP przez biuro prasowe Ministerstwa Skarbu Państwa stanowisku podano, że w październiku 2009 r. zwrócono się do marszałka woj. mazowieckiego z pytaniem, czy byłby zainteresowany przejęciem wszystkich spółek PKS ze swojego województwa i dopiero po jego odmowie postanowiono uruchomić proces prywatyzacji. Resort podkreślił, iż zależało mu na znalezieniu inwestora, który przejąłby wszystkie mazowieckie spółki komunikacyjne. Dlatego, mimo złożonego wniosku powiatu gostynińskiego, postanowiono nie wstrzymywać procesu poszukiwania inwestora.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Strajkujący z PKS w Gostyninie chcą pikietować w Warszawie