Transport biomasy koleją leży w interesie elektrowni

Transport biomasy koleją leży w interesie elektrowni
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Popularność biomasy zaskoczyła wszystkich. Elektrownie, korzystając z koniunktury, budują bloki energetyczne do spalania tego paliwa, jednak ciągle rosnący popyt powoduje problemy transportowe. Najszybciej i najtaniej byłoby przewozić biomasę koleją, ale sieć kolejowa omija elektrownie. O problemach, korzyściach i perspektywach transportu biomasy koleją rozmawiamy z Dariuszem Fidytem, zastępcą dyrektora Biura Handlowego Rynku Hutniczego i Paliw Stałych w PKP Cargo.

Wojciech Śmiech, "Rynek Kolejowy": W ubiegłym roku przewozy biomasy w Polsce wzrosły o ok. 80%. UTK szacuje, że w tym roku kolej ma przewieźć trzy razy więcej. Skąd ta popularność biomasy?

Dariusz Fidyt, zastępca dyrektora Biura Handlowego Rynku Hutniczego i Paliw Stałych w PKP Cargo
: Popularność biomasy bierze się stąd, że jest ona bardzo dobrym zamiennikiem dla węgla kamiennego w energetyce. Przyczynia się przede wszystkim do redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Obowiązujące obecnie prawo gwarantuje elektrowniom pomoc publiczną za spalanie biomasy. Ta pomoc jest bardzo atrakcyjna, w związku z czym elektrownie bardzo chętnie spalają biomasę i, sprowadzając ją, sięgają nawet poza obszar Polski. To jest podyktowane tym, że obecnie polskie rolnictwo i leśnictwo nie jest w stanie wygenerować wystarczającej ilości biomasy na potrzeby energetyki. Jednak nowa ustawa, o której mowa od początku tego roku, a której kolejny projekt niedawno się pojawił, może dokonać w tym zakresie rewolucyjnych zmian.

Na czym te zmiany polegają?

Głównie na tym, że tak jak obecnie za współspalanie, czyli spalanie węgla i biomasy jednocześnie w tym samym kotle, elektrownie otrzymują dopłatę. To pierwszy projekt nowelizacji tej ustawy, który pojawił się w marcu tego roku, zakładał, że ten współczynnik dla współspalania będzie wynosił 0,7, czyli około jedną trzecią mniej. Natomiast ostatni projekt ustala go już jedynie na poziomie 0,3. W tej sytuacji niektóre elektrownie deklarują, że współspalanie przestaje je interesować. Można zatem założyć, że w segmencie współspalania biomasy z węglem nie będzie takiego wsparcia państwa, jak do tej pory. W związku z tym wszelkie plany, jakie robiły elektrownie, a także plany spedytorów i przewoźników w zakresie przewozu biomasy będą musiały ulec zmianom.

Czyli można powiedzieć, że prognozy dotyczące tempa rozwoju rynku przewozów biomasy koleją, które przedstawił choćby Urząd Transportu Kolejowego, już w tym momencie są nieaktualne?

Prawdopodobnie tak. Nie ma chyba takiej osoby w Polsce, która mogłaby dać za to głowę, ponieważ nawet najbardziej zainteresowani nie chcą nic mówić na ten temat. Elektrownie, do momentu kiedy nie pojawi się coś w formie obowiązującego dokumentu, nie będą zabierały na ten temat głosu, ponieważ mają już swoje doświadczenie w tych sprawach.

Jeżeli coś może się tak radykalnie zmienić, jak współczynnik dopłat dla współspalania, to nie wiadomo, jak to się skończy. Kolejny problem dotyczy tego, że nie wiadomo, czy i jakie zmiany zostaną wprowadzone w rozporządzeniu dotyczącym spalania drewna. To też jest teraz gorący temat, ponieważ w Polsce spalano drewno niepełnowartościowe, które nie było wykorzystywane np. do wyrobu mebli czy też innych produktów. Ale zmiany w rozporządzeniu mogą doprowadzić do tego, że takie drewno nie będzie mogło być spalane w elektrowniach. W związku z tym mogą się pojawić problemy ze sprowadzaniem drewna spoza Polski. A zatem zmiany są dość dynamiczne.

Czy mimo wszystko PKP Cargo postrzega ten rynek jako rozwojowy?

Ten rynek jest na pewno rozwojowy. Obecnie mamy takie zachwianie, ponieważ czekamy na to, co się stanie po wejściu w życie nowej ustawy, ale niezależnie od jej ostatecznego brzmienia rynek jest perspektywiczny. Jest wielce prawdopodobne, że elektrownie w toku tworzenia swoich planów na najbliższe lata założą przeróbkę na biomasę któregoś z kotłów, które aktualnie pracują na węgiel. To wynika z faktu, że nowa ustawa w toku prac nad nią zdaje się coraz mniej wspierać współspalanie, ale za to zdecydowanie wspiera spalanie samej biomasy.

Skoro prognozy dotyczące rynku przewozów biomasy wydają się być przesadzone, to skąd takie zainteresowanie tym rynkiem. Czy jest on jakoś szczególnie zyskowny?

Wygląda na to, że jeżeli jest takie gigantyczne zainteresowanie biomasą, to jej spalanie z pewnością nie przynosi strat. Na pewno producenci, którzy kiedyś wyrzucali jakieś produkty, a obecnie sprzedają je po całkiem rozsądnych cenach, też są dowodem na to, że można niekiedy odpady zamienić w coś, na czym da się nieźle zarobić. Bo przecież kiedyś np. łuska ze słonecznika była problemem, który należało zutylizować, a dziś jest przedmiotem handlu. Podobnie jest z pestkami z winogron czy oliwek. Boleję nad tym, że przewoźnicy kolejowi w tym łańcuchu transportowym są na gorszej pozycji, ponieważ transport samochodowy jest poważnym konkurentem.

To się bierze z wielu przyczyn. Jak rozpoczynano spalanie biomasy około siedem lat temu, elektrownie uważały, że spalanie biomasy jest na tyle niszową działalnością dla nich, iż nie warto angażować w to kolei. W związku z tym w koncesjach wpisywano, że biomasa musi być ważona na wadze samochodowej lub że musi być po prostu transportowana samochodem. Stąd się wzięły wszystkie problemy kolei na tym rynku.

Czyli można powiedzieć, że kolej się w tej sprawie spóźniła?

Tak bym tego nie ujął. Na początku to same elektrownie nie widziały potrzeby angażowania kolei w przewozy biomasy. Tak naprawdę spalanie biomasy w Polsce miało swój moment zwrotny. Do katastrofy w Elektrowni Dolna Odra biomasę współspalano, mieszając ją z węglem. Od momentu tego wydarzenia jest to zabronione. Biomasa i węgiel muszą być podawane do kotła oddzielnie. W związku z tym automatycznie zmieniło się myślenie w elektrowniach o biomasie. Zaczęto budować oddzielne instalacje. Niestety nikt wówczas nie pomyślał o tym, żeby zbudować również stanowiska odbioru biomasy z wagonów, za wyjątkiem kilku przypadków. Wszystko budowano w oparciu o dostawy samochodowe. A zatem często jest tak, że do elektrowni może przyjechać pociąg z biomasą, ale nie można jej wysypać np. na wywrotnicy, bo nie ma takich urządzeń. Pamiętajmy, że nie może to być ta sama infrastruktura, która jest wykorzystywana do rozładunku węgla.

Tylko kilka elektrowni ma takie instalacje, które pozwalają im zsypywać biomasę bezpośrednio z wagonów do magazynów czy do samego kotła.

Cały wywiad dostępny jest w miesięczniku "Rynek Kolejowy".
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Transport biomasy koleją leży w interesie elektrowni

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!