Władze warszawskiego Metra igrają z bezpieczeństwem pasażerów. Na tory wypuszczane są pociągi w złym stanie technicznym. W każdej chwili mogą ulec awarii lub wypadkowi.
Pociąg 02 w ciągu siedmiu i pół tygodnia (między 9.08. a 1.10.) miał aż 11 razy kłopoty z hamowaniem. W jednym przypadku - 28 sierpnia - skład zjechał z trasy awaryjnie, ale maszynista nie wpisał do książki rodzaju usterki. W tym samym okresie pociąg kilka razy miał problemy z drzwiami. Raz zjechał do bazy na Kabatach, bo spod wagonów czuć było spaleniznę.
Skład produkcji francuskiej rusza ze stacji Dworzec Gdański w kierunku Placu Wilsona. Rozpędza się i po ok. 20 sekundach osiąga prędkość 60 km/h - maksymalną dozwoloną na torze. Nagle pociąg staje dęba. Pasażerowie upadają na podłogę - opisuje "Polska" jedną z awarii hamulców z pocątku października. Po półminutowym postoju w tunelu pociąg pojechał dalej.
Okazuje się, że bez powodu w pociągu załączają się hamulce awaryjne. Dotyczy to niejednego składu. - Niektóre składy hamują całą mocą. Nie możemy nic z tym zrobić, bo za takie hamowanie odpowiada automatyczny system ograniczający prędkość. Steruje tym elektronika - mówi dziennikowi maszynista proszący o anonimowość.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Warszawskie Metro nie dba o bezpieczeństwo ludzi