Budapeszteńska prokuratura nie przychyliła się do wniosku prokuratora i nie przedłużyła tymczasowego aresztu kierownictwa MÁV Cargo.
Według zarzutów prokuratorskich, dyrektor generalny MÁV Cargo i dwóch jego wspólników spowodowali 1 mld forintów (ponad 15 mln zł) strat na rzecz kolei państwowych. W latach 2002-2003, około 2000 wagonów towarowych, będących jeszcze w dobrym stanie, albo zdolnych do ekonomicznej naprawy, sprzedano jako złom węgierskim i zagranicznym hutom.
Śledztwo wszczęto w tej sprawie wówczas, kiedy pewien poseł z ramienia rządowej partii MSzP, Béla Szép złożył donos w prokuraturze generalnej. Dla niego niezrozumiałym stał się fakt, że od 1 marca 2007 r. w rejonie granicznego dworca przeładunkowego na styku szerokiego i normalnego toru w Záhony, kolej zarządziła wprowadzenie ograniczeń przeładunkowych, tłumacząc to brakiem wagonów.
Według relacji prasowych, w międzyczasie okazało się, że w okresie kadencji ministra Istvána Csillaga (SzDSz) resort przeprowadził kilka dochodzeń w tej sprawie, ale wówczas nie znaleziono żadnych nieprawidłowości.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Węgry: skandalu kolejowego ciąg dalszy