Aż pięć firm ubiega się o przejęcie jedynego polskiego producenta śmigłowców. Zbieranie zgłoszeń od firm zainteresowanych przejęciem zakładów PZL Świdnik upłynęło w piątek, punktualnie o 16.00.
Dokumenty, które zostały złożone w piątek, nie były formalnymi ofertami, lecz jedynie potwierdzeniem, że dana firma chce uczestniczyć w dalszej procedurze sprzedaży PZL Świdnik - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
W ciągu kilku najbliższych tygodni ARP sprawdzi nadesłane dokumenty. Do tych spółek, które spełnią warunki formalno-prawne, Agencja roześle oficjalne zaproszenie do przeprowadzenia badania (due diligence) w Świdniku, a następnie - do wzięcia udziału w przetargu. I to dopiero w nim rozstrzygnie się, kto nabędzie od ARP 88-proc. pakiet udziałów. Także dopiero na tym drugim etapie firmy zdradzą, ile są gotowe zapłacić za PZL Świdnik - przypomina "Gazeta".
Jednym z faworytów do przejęcia PZL jest włosko-brytyjski koncern AgustaWestland, od 13 lat współpracujący ze świdnickimi zakładami i już dziś mający 6,3 proc. udziałów w spółce.
- Przekazaliśmy ARP deklarację chęci zakupu akcji PZL Świdnik. Jesteśmy bez wątpienia największym zagranicznym inwestorem w tej spółce, odpowiadamy za 35 proc. rocznych obrotów oraz gwarantujemy pracę tysiącowi osób - mówi "Gazecie" Matthew Harvey, dyrektor polskiej filii AgustyWestland.
Nie wszystkim jednak podoba się zastosowana przez Agencję procedura sprzedaży zakładów lotniczych. - ARP robi, co może, żeby zwiększyć zainteresowanie tym przetargiem. Teoretycznie więc mogą w nim brać udział nawet instytucje finansowe, fundusze inwestycyjne - mówi "Gazecie" przedstawiciel jednej z firm zainteresowanych nabyciem PZL. - Ale w jaki sposób one mogą zagwarantować transfer technologii? - pyta retorycznie.
Zwycięzcę zmagań o Świdnik poznamy najwcześniej pod koniec roku, a może nawet dopiero na początku 2009 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wielu chętnych na PZL Świdnik