Do 41 wzrosła liczba ofiar zawalenia się wiaduktu w Genui na północy Włoch. W sobotę rano ratownicy i strażacy przeczesujący rumowisko odnaleźli wrak samochodu, w którym znajdowały się ciała trzyosobowej rodziny: matki, ojca i 9-letniej dziewczynki.
Media podały również, że obywatel Niemiec, który uważany był za osobę zaginioną, skontaktował się z prefekturą w Genui.
Na miejsce wtorkowej katastrofy przybył przed południem prezydent Włoch Sergio Mattarella, który weźmie udział w państwowym pogrzebie 18 ofiar. Ceremonii w hali genueńskich targów przewodniczyć będzie arcybiskup Genui kardynał Angelo Bagnasco.
Zgromadziły się tam setki ludzi. Przybyli piłkarze obu miejscowych klubów piłkarskich Genoa i Sampdoria.
Rodziny pozostałych ofiar wybrały prywatne pogrzeby w miejscach zamieszkania. Sobota jest we Włoszech dniem żałoby narodowej.
W piątek dziennik "La Republica" informował, że wymagające wzmocnienia elementy konstrukcji to najbardziej prawdopodobna przyczyna zawalenia się wiaduktu. Rok temu eksperci uznali, iż element podtrzymujący trzeba wzmocnić.
"Największymi podejrzanymi" - według prokuratury w Genui - są elementy podtrzymujące poprzeczne filary z betonu zbrojonego, w których były stalowe liny.
W moście w stolicy Ligurii, zaprojektowanym w latach 60. przez inżyniera Riccardo Morandiego, zostały one zastosowane w sposób nowatorski i były wtedy "powodem do dumy włoskiej inżynierii" - dodaje gazeta.
Przytacza słowa szefa prokuratury w Genui Francesco Cozziego, który wyjaśnił, że śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy koncentruje się między innymi na tym elemencie konstrukcji mostu.
Dziennik przedstawia też relację jednej z kobiet, która przeżyła zawalenie się mostu. Twierdzi ona, że jadąc samochodem przez wiadukt w tamtej chwili, widziała walące się filary, a następnie poczuła drżenie asfaltu jak w czasie trzęsienia ziemi. Potwierdzają to też inne osoby.
Kierownictwo firmy zarządzającej autostradą powtarza, że nie spodziewano się takiego tragicznego zdarzenia.
Jednak, jak pisze rzymski dziennik, istnieje raport sporządzony w 2017 roku na podstawie kontroli i badań ekspertów z Politechniki w Mediolanie, wskazujący, że właśnie te elementy nie spełniają wszystkich wymaganych norm i wymagają wzmocnienia. Dlatego też postanowiono rozpisać przetarg na te roboty, szacowane na 20 mln euro.
O pracach tych mówiono już także dwa lata temu, ale nie zostały one uznane za pilne do przeprowadzenia - ujawnia "La Repubblica". Przytacza też ekspertyzę przedstawiciela dyrekcji dróg z Genui, który w marcu zeszłego roku uznał: Wiadukt ten "w chwili obecnej nie stanowi żadnego problemu o charakterze strukturalnym".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wzrosła liczba ofiar katastrofy wiaduktu w Genui